Czasem mam wrażenie, że niektórzy twórcy nie dorośli do tworzenia współczesnego kina i jedną nogą stoją we współczesnym świecie a drugą w Ameryce lat 90. Z jednej strony surowy, współczesny główny bohater zagrany bardzo dobrze przez Lubosa z drugiej pseudo biznesogangsterzy dookoła których biegają nierozgarnięci bandyci z kałachami a po środku pseudo najemnicy niczym w Gliniarzu z Beverly Hills.. Dla mnie ten zlepek się nie udał chociaż potencjał był. Już tyle polskich filmów pokazało, że nie trzeba używać łatwych chwytów rodem z ub. wieku żeby przekazać więcej. Trudno. Cieszę się, że Eryk Lubos dał radę (oprócz kilku momentów ale raczej wynik scenariusza i słabego reżysera) i mam nadzieję częściej go oglądać bo zasługuje na więcej niż być drugoplanowym aktorem charakterystycznym. W sumie Paulina Gałązka również na plus. Niestety Krzysztof Stroiński nie sprostał roli i zagrał pijaczka niczym w Pitbull. Ostatni pies.