Żaden inny kraj nie mógłby wyprodukować tak kiczowatego filmu. Abstrahując od wszystkiego, najbardziej szkoda Firth. Chyba nie często mu się zdarza grywać w filmach, w których grając w sumie główną rolę, mógłby na dobrą sprawę jej nie grać i nic by to nie zmieniło dla fabuły filmu. On był tam totalnie zbędny i jego postać sprowadzała się do tego, że a to pojawił się w sądzie, a to u świadka itp. Ale poza tym, nic jego postać nie wnosiła do tego filmu. Reżyseria dramatyczna, muzyka na poziomie tandetnym. Po prostu dno totalne.