z czasem robi się gorzej. Najpierw mamy 45 minut krwawego slashera, w którym nie brakuje suspensu, i ciekawych scen śmierci. i po tych 45 minutach nie sposób uwierzyć, że czeka nas jeszcze ponad drugie tyle i to w raczej nie slasherowej konwencji. Wtedy zaczyna się dziwnie, i ile ostanie 20 minuta znowu trzyma poziom, to środek lekko przynudzał.
Fabuła jest ostro zryta i nie bardzo sensowna, ale to jakoś dziwnie mi wcale nie przeszkadzało. Wykonanie jest dobre, podobnie jak muzyka. Wszystko to przypominało bo jakąś zaginioną perełkę slasherową z USA, gdyby nie druga, dziwaczna połowa.
dla fanów gatunku pozycja obowiązkowa, choć nie jest to arcydzieło.
Twoja wypowiedź najbardziej mi tu odpowiada, dlatego tutaj odpowiadam.
Generalnie film mocno mnie rozczarował. Owszem, pierwsze 45 minut super, potem jednak słabo... Jestem też jak widzę wyjątkiem w ocenieniu końcówki filmu - dla mnie była słaba i tak jak środek filmu - nie zachwyca.