Problemem tego filmu jest to, że historia w ogóle nie porywa, nie ciekawi i nie wzbudza żadnych emocji. Ładny audio-wizualnie i tyle. Reszta przeraźliwie nudna.
Dawno nie byłem na filmwebie, ale widzę, że się nic nie zmieniło. Dobrze, że można sprawdzić jak "gwiazdkują" użytkownicy filmy, to przynajmniej wiem, że nawet nie warto się do twojej krótkiej(na szczęście) wypowiedzi odnosić.
masz rację... zapomniałem jeszcze dodać, że:
nakręcić film w stylu: "a wszystko to co oglądałeś przez 2,5 h to nic... bo to tylko dopiero jedynie, jakiś początek..." i wrzucić napisy końcowe, sugerując dalszy ciąg historii, który może nastąpi za jakieś 3-4 lata (w co bardzo wątpię)... to jak nasrać w oczy i fanom powieści i całej reszcie widzów.
Czyli mamy przykład filmu gdzie za punkt honoru obrano sobie następujący model: posmyrajmy temat, nawijajmy o czymś przez ponad 2 h, poskaczmy po tematach, pokażmy ładne zdjęcia i urwijmy film po najfajniejszej scenie, puszczonej na samym końcu (czyt. rodeo na robalu), czyli po prostu zróbmy zaje#$% długi zwiastun drugiej części :)
Nudny dramat, bo i ciężka historia do ekranizacji, a to jest niestety kolejna porażka filmowców (bo do książki absolutnie nic nie mam).
Hmm, naprawdę nadal nie potrafię pojąć, czemu się wszyscy czepiają tak bardzo tego cięcia, że to niby trailer, i że nic niby nie było w tym filmie.
Mam wrażenie, jakby odbiór został przytłumiony przez te wszystkiego monumentalne sceny i nie widzicie, że pod tym wszystkim pełza tragedia bohatera.
Kurczę no tak Villeneuve robi filmy, tak było w Arrival i w Blade Runnerze, połowa filmu "o niczym" jak to niektórzy lubią mówić. W takim razie ja lubię to "nic". Piękne zdjęcia, niesamowite połączenie muzyki z akcją, czas na przemyślenie, dopiero jak montaż zaczął być dynamiczniejszy w momencie przeskakiwania na scenę Leto u Harkonnenów i Paula z Jessicą w namiocie, to się obudziłem z jakiegoś przygniecenia tym wcześniejszym pięknem. Ok "wydmuszkowatym" jak też niektórzy lubią pisać. Kurczę, ale to jest space opera. OPERA. No to mamy tę operę, jest monumentalnie i inaczej niż w innych wielkobudżetowcach. I mi się to podoba, że jest inaczej.