Diuna

Dune
2021
7,6 200 tys. ocen
7,6 10 1 199627
7,4 82 krytyków
Diuna
powrót do forum filmu Diuna

I mamy trzy bitwy na noże (może cztery) w 10191 roku, absurdalny pokaz kontroli drugiego człowieka siłą woli, latające ważki i czerw z "Imperium kotratakuje", serio?! Kino SF? Raczej fantasy.

fanick

Enty komentarz pt. nie mam pojęcia na temat materiału źródłowego to się wypowiem.

fanick

Klasyczne space opery są takim fantasy w opakowaniu sci-fi. Herbert na szczęście nie poszedł w jakieś futurystyczne wynalazki i zabawki(jak chociażby Star Wars). Nie wiem jak analizowano jego uniwersum, ale to jest dla mnie jakiś post-futuryzm, powrót do źródeł rozwoju cywilizacji ale na skalę kosmiczną, stąd coś tak prymitywnego jak walki na noże, oparcie życia jednostek w religiach i identyfikacji plemiennej, zupełne odrzucenie SI i wszystkiego, co z naszego punktu widzenia odbieramy jako sztuczny wytwór cywilizacji. Niestety w tym filmie nie jest to zarysowane, kilka słów na początku o jakichś nawigatorach, słowo "mentat" w ogóle się pojawia, jest jakiś człowieko-pająk i dziwni słudzy u Harkonnenów, co ma chyba wywołać myśl, że jest w tym świecie rozwinięta jakaś inżynieria organiczna; doktor co bada przez sam dotyk, jakieś lasery, no i przede wszystkim wszystko może być chronione polem siłowym, które właściwie ustala strategię walki całego świata (to tak jak rezygnacja z pancerzy po ustanowieniu wystarczająco skutecznej broni palnej w naszym świecie). Dlatego można iść w bitwę właściwie nago, o ile ma się tarczę, moim zdaniem jest to niezwykła gratka dla kina, można z bliska pokazać śmiertelny konflikt bohaterów jak w greckim eposie, ale niby dzieje się to w jedenastym tysiącleciu...

fanick

@devo78 Materiałem źródłowym jest film który obejrzałem i jego oceniam, a nie powieść F. Herberta.

@HUtH Mało przekonująca wizja kierunku rozwoju cywilizacji, skoro już w naszym wieku latają drony zdolne przeprowadzać bojowe ataki, to jaka będzie SI za 8 tys lat i stosowana wtedy broń, jeżeli w ogóle jeszcze bedą istniały wojny, problem głodu, chorób, braku wody i zamieszkiwanie pustynnych planet?
Jeśli reżyser chciał pokazać etos greckiego wojownika to mógł lepiej sfilmować "Iliadę" Homera, która wykreowana za taką kasę wbijałaby widza w fotel... A zafundował helikoptery z XX wieku w kształcie ważek :D.

ocenił(a) film na 9
fanick

"skoro już w naszym wieku latają drony zdolne przeprowadzać bojowe ataki, to jaka będzie SI za 8 tys lat i stosowana wtedy broń"...
Odpowiadam jako laik, bo książki znam tylko ze streszczeń i widziałem film Lyncha plus poczytałem nieco o universum Diuny. Otóż w tym świecie w ogóle nie ma SI, bo to świat po wielkiej wojnie ludzi z myślącymi maszynami, które zostały całkowicie zniszczone i zakazane, a cały kierunek cywilizacji przeorientowany na wydobycie możliwości ludzkiego umysłu. Stąd maszyny mają tylko funkcję mechaniczną, a wobec powszechności tarcz w starciu bezpośrednim trzeba użyć (i to jeszcze specyficznie) ostrza.

BarMor

No szkoda, że reżyser nie umieścił tak ważnej kwestii mówiącej o wojnie z SI i jej wyeliminowaniu z rozwoju cywilizacyjnego - to byłoby bardzo ciekawe, zamiast np. długich dialogów o czerwiach. Dlatego ten film postrzegam jako fantasy, a nie stricte jako SF.

fanick

Powyżej BarMor mniej więcej wyjaśnił jak to jest w tym uniwersum. No cóż, oczywiście kwestie technologiczno-futurologiczne zawsze są najbardziej narażone na zupełną dezaktualizacje. I oczywiście powieść z lat 60-tych się nie obroni przed tym, jak sobie obecnie możemy wyobrazić przyszłość. Ja cię doskonale rozumiem, że to jest szok, że oni się w filmie nawalają na noże i kije, nikt nie strzela, o co tu biega, nie? :)
Tylko że to jest jedna wizja z wielu. Jakoś konwencja Star Wars mimo że idiotyczna z punktu widzenia hard sci-fi, to ludzie ją kochają. Albo przyjmujesz konwencję albo nie. W Diunie jak w każdym innym rozbudowanym skomplikowanym świecie liczy się cała reszta zamysłu dotyczącego ludzkości, cywilizacji, ekologii, polityki i religii, a to wszystko jest na skalę absurdalnie galaktyczną, przypominam to się dzieje niby w 11 millenium, czyli coś Star warsowe "dawno dawno temu..." I tak do tego trzeba podchodzić, to jest baśniowo-mityczne, a nie naukowo-futurystyczne.

HUtH

Przecież "Diuna" to takie "Gwiezdne Wojny" właśnie :), w obu filmach walczą na miecze, toczy się walka o władzę, występują rebelianci oraz czerwie. Postaci stworzone też na tę samą modłę: Luke Skywalker - Paul Atryda (moce Jedi); Palpatine i Vader - Baron i Rabban Harkonnenowie; Obi-Wan Kenobi - Duncan Idaho; Sardaukerzy - żołnierze Imperium, itd. Nic twórczego i nic odkrywczego Diuna nie pokazuje. Ale trzeba przyznać, że reżyser starał się nadać formę epickiej opowieści poprzez muzykę Zimmera i długie kadrowanie pustyni.

ocenił(a) film na 8
fanick

Radzę się doedukować kto od kogo zrzynał jeśli chodzi o Gwiezdne Wojny i Diunę

Kandara

To nieistotne kto od kogo "zrzynał", bo może jest jeszcze inny bądź kilka pierwowzorów na którym obie fabuły zostały zbudowane. W moim odbiorze zarówno "Diuna" jak i "Gwiezdne wojny" mają tę samą oś przesłania, wokół której są budowane scenariusze oraz przygody bohaterów. A edukacji nigdy nie za wiele, więc dziękuję za dobrą radę.

ocenił(a) film na 8
fanick

Ależ oczywiście, że istotne. Trochę jak w muzyce: kto kogo coveruje

Kandara

A dla mnie w tym przypadku jest to mało istotne, gdyż te wszystkie przygody bohaterów dyktowane są tym samym, bądź bardzo podobnym asumptem, którym kierowali się już bohaterzy literatury starożytnej. Zmienia się tylko sceneria i czas.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Kandara

W diunie nie ma żadnej oryginalności, wszystko to już było, zarówno w literaturze jak i w filmie.

ocenił(a) film na 8
fanick

Nie masz pojęcia o czym mówisz...

Kandara

Napisałaś tutaj już cztery komentarze, które nic nie wnoszą merytorycznego w dyskusję, bo w żadnym z nich nie wskazałaś na ukazanie przez twórców Diuny jakiejś nowatorskiej idei do refleksji filozoficzno-naukowej, którą to cechą charakteryzuje się prawdziwe kino SF. Według impertynenta Hayesa w powieści jest 85% dialogów, to oznacza, że może są puste jak bęben i dlatego reżyser z premedytacją wolał wysunąć akcję tła z książki na pierwszy plan, obudowując ją epickimi zabiegami, by nadać monumentalności filmowi i wyszły z tego niestety takie nadęte Star Warsy.

ocenił(a) film na 8
fanick

Cała książka jest refleksją filozoficzno-naukowo-egzystecjonalną. Za to ty z uporem odbijasz wszystko, co ci się napisze

fanick

Na początku chciałem ci normalnie odpowiedzieć, ale potem zescrollowałem w dół i poczytałem kolejne twoje odpowiedzi. I z nich litrami wylewa się totalne ignoranctwo i brak jakiejkolwiek wiedzy na temat książek.

No ale dobra, niech stracę...

Po pierwsze: jak ci ktoś napisał w świecie Diuny miała miejsce wojna z myślącymi maszynami (tak są nazywani, nie AI, nie sztuczna inteligencja tylko myślące maszyny). Ludzkość ją wygrała, ale okupiła wielkimi stratami. Stąd zabroniono tworzenia jakiejkolwiek następnym myślących maszyn, a postanowiono zastąpić je rozwojem umysłu. Rolę komputerów przejęli m. in. mentaci - specjalnie wyszkoleni do analitycznego myślenia, wspartym przyprawą o którą tak toczy się boje. Przyprawa jeszcze bardziej poszerza umysł. Mentatem jest m. in. Thufir Hawat u Atrydów i Piter De Vries u Harkonenów.

Po drugie: bitwy na noże mają miejsce dlatego, że posiadają tarcze energetyczne.

Po trzecie: czerw z Imperium kontratakuje jest zainspirowany właśnie książkową Diuną - tak jak zresztą i bardzo dużo elementów SW jest inspirowanych Diuną: pustynna planeta Tatooine, wybraniec Luke który za pomocą mocy umysłu zaczyna zdobywać potęgę, walczy w imię ruchu oporu by upadło Imperium.

Po czwarte:

"Mało przekonująca wizja kierunku rozwoju cywilizacji, skoro już w naszym wieku latają drony "

To nie jest żadna mało przekonująca wizja, tylko wizja zgodny z myśleniem o przyszłości w latach 60-tych. I tamtejsze książki pełne są rozmaitych rzeczy, których teraźniejszość wyprzedziła. W Fundacji np. masz podróże międzygwiezdne, ale do porozumiewania się ludzie używają budek telefonicznych.

Dlatego w nurcie książek zaczyna się nawet używać terminu retro-sf, który obejmuje właśnie takie sytuacje.

Po piąte:

"No szkoda, że reżyser nie umieścił tak ważnej kwestii mówiącej o wojnie z SI i jej wyeliminowaniu z rozwoju cywilizacyjnego"

W książkowej Diunie ten wątek jest nieistotny. Herbert tylko go delikatnie nakreśla i to bardziej z racji obowiązku, a nie ważności wydarzenia - bowiem autor ten bardzo przywiązywał wagę do szczegółowości świata przedstawionego. Zresztą, Diuna z tego przecież słynie. Dopiero w czwartym tomie Diuny "Bóg imperator" wojna z myślącymi maszynami i ich zakaz tworzenia odnosi większą rolę.

A że Villeneuve postanowił być wierny powieści najbardziej jak się tylko da, to również stwierdził, że wątek ten pominie tak jak liźnięty jest on w książce. Proste. Dlatego jego film to - że cię zacytuję "długich dialogów o czerwiach" bo książkowa Diuna to po prostu 85 procent dialogów: dwie osoby wchodzą do pomieszczenia i rozmawiają. Akcji jest mało, a i tak z reguły dzieje się gdzieś w tle.

Hayes

Skoro przyznajesz, że nie odpowiadasz normalnie i w dodatku obrażasz, to już tylko z tego powodu bezsensem i marnowaniem mojego czasu byłoby odpowiadać chamowi, zresztą do i tak wypowiedzi zawierającej sprzeczności w swej treści, wynikającej z błędnego formułowania zarzutów. Zalecam mniej czytania, a więcej pracy nad logicznym myśleniem tego co się czyta. No i przede wszystkim życzę powrotu do normalności.

fanick

Ale ignoranctwo i brak znajomości materiału książkowego to nie obrażanie, tylko fakt :)

Czego spodziewałeś się w odpowiedzi, skoro większość twoich zarzutów jest absurdalna i jest wynikiem właśnie tych rzeczy :)

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
fanick

Erystyka, erystyka...

Hayes

Jeśli po obejrzeniu filmu, widz nie posiada podstawowej wiedzy co zawiera powieść, którą można streścić w pięciu zdaniach i na podstawie której film został zrealizowany, to znaczy, że reżyser stworzył zupełnie inną fabułę, a tym samym nie poradził sobie z ekranizacją i fani książkowej Diuny powinni być zawiedzeni, a nie głosić peany na cześć reżysera wypaczającego ich ulubione dzieło. Więc się zdecydujcie, czy ten film rzeczywiście oddaje wam książkowy świat, czy ślepo, fanatycznie i fałszywie go wychwalacie. Na pewno nie zawiera żadnej nowej filozoficzno-naukowej idei cechującej każdy prawdziwy film SF.

Za 165 mln dolarów zamiast sytym dzieciakom z Zachodu pokazywać znowu pełzające czerwie w piaskach i walki rycerzy na miecze, mogli lepiej wybudować jakieś szkoły w Afryce, żeby uczyć tam dzieciaki przetrwania na pustynnych połaciach i antykoncepcji, by później nie rozmnażały sie jak króliki i umierały z głodu.

fanick

Ależ film zawiera wszystko, co jest niezbędne do zrozumienia tak fabuły jak i świata i uważny widz, który nie zna książkowego materiału spokojnie wszystko załapie. To nieuważni widzowie się gubią, a potem idą z pretensjami na forum :) Oglądałem ten film w towarzystwie osób, które nie czytały książki i potrafiły ogarnąć tak wydarzenia jak i uniwersum Diuny.

Zabierając się za film, który jest ekranizacją książki reżyser podejmuje jedną z trzech ścieżek: albo wywala cały materiał źródłowy i kręci jak Kubrick "Lśnienie", albo wywala 40% zastępując swoimi wątkami jak Jackson "Drużynę pierścienia", albo kręci wiernie oddając wydarzenia i ducha powieści, jak właśnie Villeneuve.

Niestety, Villeneuve po prostu przecenił intelekt widzów starając się kręcić materiał zgodny z materiałem książkowym. Okazało się, że bez napisów wprowadzających i dialogów, gdzie w co drugim postaci łopatologicznie wyjaśniają do kamery niuanse fabularne ani rusz :)

Więc odpowiadając na twoje naprawdę śmieszne pytanie "zdecydujcie, czy ten film rzeczywiście oddaje wam książkowy świat" odpowiadam: tak, oddaje. Dodatkowo ciekawym zabiegiem było pokazywanie Diuny długimi kadrami wzmożonymi monumentalną muzyką Zimmera.

Hayes

Diuna jest słaba zarówno w formie jak i w treści, nie wnosi nic nowatorskiego, fabułę można opisać w pięciu zdaniach. Zimmer swą muzyką przy długim kadrowaniu pustyni próbuje nadać jakiejś głębi filozoficznej, w której niestety ukrywa się tylko czerw w piaskach ze Star Warsów.

ocenił(a) film na 8
fanick

Powtarzasz to samo w kółko... Jesteś trolem?

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
fanick

Brawo, pokazałeś poziom...

Kandara

Dziekuję, a ty na razie nic nie pokazałaś w kolejnym już komentarzu.

ocenił(a) film na 8
fanick

Nie pogrążaj się.

Kandara

I następny twój pusty komentarz, który właśnie ciebie pogrąża, ale i tak tego nie zrozumiesz, bo trzeba mieć do tego odrobinę oleju w głowie.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 8
fanick

Nadluzycie zgłoszone. Xd

Hayes

Z jednej strony zarzucasz mi ignoractwo, a z drugiej strony cytujesz moje przemyślenia na temat tego filmu:

"Ale trzeba przyznać, że reżyser starał się nadać formę epickiej opowieści poprzez muzykę Zimmera i długie kadrowanie pustyni."

i

"...obudowując ją epickimi zabiegami, by nadać monumentalności filmowi..."

I potem twoje: "pokazywanie Diuny długimi kadrami wzmożonymi monumentalną muzyką Zimmera."

A więc wobec faktów, że jednocześnie zarzucasz mi idiotyzm i obrażasz, a z drugiej strony cytujesz moje tezy, świadczy o twojej impertynecji i ograniczeniu umysłowym, które charakteryzuje głupca, czyli cymbała.

PS Zablokowanie tylko moich wpisów z użyciem słowa "cymbał", kórego to powód użycia ukazałem powyżej, a nie zablokowanie wpisów obrażających moją osobę, świadczy o nieprawidłowym, wybiórczym, stronniczym i de facto niezgodnym z regulaminem forum moderowaniu wpisów przez osoby do tego powołane.

fanick

Ciesz się i dziękuj litościwej społeczności, że miałeś zgłoszone tylko pojedyncze wypowiedzi. Bo z tego, co natknąłem się na ciebie w innych postach z tego forum to z twoich wypowiedzi wylewa się dużo większe buractwo niż tutaj.

I ciesz się też, że nikomu nie chce się szukać tego dalej, bo zbierając tego więcej (a nawet można i znaleźć wątki, gdzie po prostu trollujesz) można cię spokojnie zgłosić do zbanowania. A wydaje mi się, że byłoby ci szkoda 14-letniego konta xD

I tak, jak powiedziałem wyżej: nie zawracaj mi więcej głowy.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Hayes

Cytując ciebie:
"Villeneuve postanowił być wierny powieści najbardziej jak się tylko da, to również stwierdził, że wątek [o SI - dop. mój] ten pominie tak jak liźnięty jest on w książce. Proste. Dlatego jego film to - że cię zacytuję "długich dialogów o czerwiach" bo książkowa Diuna to po prostu 85 procent dialogów: dwie osoby wchodzą do pomieszczenia i rozmawiają. Akcji jest mało, a i tak z reguły dzieje się gdzieś w tle."

A tutaj piszesz:
"[...] Reżyser [...] kręci wiernie oddając wydarzenia i ducha powieści, jak właśnie Villeneuve."

Nie zgadzam się, że w filmie tej akcji, m.in. walki na miecze jest mało, ale ważniejszą kwestią jest że tego wątku o SI po prostu nie ma w ogóle filmie, a w książce jest ten temat "liźnięty", to znaczy, że tutaj nie ma w ogóle jakiejś materii SF. Bo niby w czym jest zawarta? W dialogach i w walkach na miecze? Jeśli w powieści jest 85% dialogów, a według ciebie film wiernie odwzorowuje powieść, w którym to te dialogi sprowadzają się do dyplomatyczno-politycznych rozmów bohaterów trzech rodów i imperium, nakierowanych na własne ekonomiczne interesy i władzę, to ta fabuła zarówno w filmie jak i w powieści jest charakterystyczna w swej istocie dla fabuły znanych już ze starożytnych eposów - nie ma żadnego w tym SF.

Przedstawienie twoich powyższych wypowiedzi potwierdza tylko moją tezę wcześniej napisaną, którą zacytuję:
"Kino SF? Raczej fantasy."
"Diuna jest słaba zarówno w formie jak i w treści, nie wnosi nic nowatorskiego, fabułę można opisać w pięciu zdaniach."

Ty moją tezę potwierdziłeś i jednocześnie nie zgadzasz się z nią, a to świadczy o głupocie, którą dodatkowo w sposób impertynencki ją zaprezentowałeś wobec mojej osoby tutaj.

Podsumowując, nikt cię tutaj nie zapraszał do tematu i na siłę cię nie trzyma, tym bardziej gdy obrażasz autora, którego cytujesz by przedstawić niby "swoje" zdanie - to są himalaje prostactwa i dowód braku logicznego myślenia oraz właśnie forumowego trollowania. Jesteś tutaj przynajmniej personą non grata - łagodnie rzecz ujmując. Nic nie wniosłeś mądrego do dyskusji, a wręcz zaprezentowałeś w prostacki i impertynencki sposób absurdy w swoim myśleniu. Moje niektóre wypowiedzi - w reakcji dopiero na twoją impertynecję (!) - które zawierały określenia "cymbała" na ten stan rzeczy zostały zablokowane, ale niestety do niektórych ludzi - jak w twoim przypadku - może przemówić tylko zastosowanie takiego krótkiego, ale treściwego i dobrze opisującego wyrazu. Życzę tobie nabrania umiejętności formułowania logiczych przemysleń bez impertynenckich wycieczek personalnych.