Uważam, że uniwersum "Diuny" Franka Herberta zdecydowanie większe ma szczęście do powieści, gier powstałych w latach dziewięćdziesiątych i miniserialu z 2000 roku. Bo żaden film fabularny w moim mniemaniu nie jest fajny - no cóż, ciężko jednocześnie przenieść "Diunę" na wielki ekran w godny zapamiętania, a zarazem oglądania sposób. Drobne zalety ma, ale więcej z seansu wynikło strat niż korzyści. Nie obejrzę go ponownie - bo jak go oglądałem, to odliczałem minuty do końca seansu. Tym niemniej z filmografii Denisa Villeneuve dużo bardziej jestem skłonny polecić "Nowy początek" i "Blade Runner 2049". 3/10