Prawda jest taka, że nie da się całej książki zaadaptować w formie jednego filmu, który nie trwałby 4 godzin. Alejandro Jodorowsky w 1973 twierdził, że potrzebowałbym aż 12 godzin na zadaptowanie Diuny, Ridley Scott na początku lat 80 upierał się na 2 części, David Lynch kręcił Diunę z myślą o 3 i pół godzinach, potem przyszło studio, pocieło do 2 godzin i wyszła z tego katastrofa. Diuna to długa książka, z masą wątków, wielkim, skomplikowanym światem - żeby to miało sens w formie filmowej albo trzeba zrobić z tego serial, albo przynajmniej 2 długie filmy. Ale podzielam Twój niepokój, bo w przeciwieństwie do np Władcy Pierścieni, nie nakręcono od razu 2 części pod rząd, tylko 1 w oczekiwaniu że zarobi porządne pieniądze, aby studio dało zielone światło na kontynuację. Jeżeli Diuna okaże się klapą, to zostaniemy z niedokończoną historią.
Popieram w całej rozciągłości. Biorąc pod uwagę ilość materiału książkowego, widziałbym Diunę jako wielosezonowy serial, gdzie tom pierwszy spokojnie zapełnił by pierwszych dziesięć odcinków. Nie martwi mnie fakt pocięcia pierwszego tomu na dwa długie filmy. Martwi mnie jednak takie postawienie sprawy przez wytwórnię. Wygląda to nawet trochę na szantaż wobec publiczności.
To był spory błąd. Nawet jak zaczną kręcić w przyszłym roku, to postarzenie aktorów będzie widoczne.