Wątpię w to, że książka też jest taka prosta.
Wersja Lyncha pod każdym względem lepsza, każdym, efekty specjalne o wiele bardziej oryginalne, kontekst i fabuła o wiele bardziej rozbudowana. Tam przynajmniej musiałem się zastanawiać, co to wszystko znaczy, co się dzieje i czemu tak wygląda, tutaj mnie nic nie zaskoczyło. Ten film nie poruszył mnie i nie zmusił do myślenia ani trochę. Naprawdę liczyłem że to będzie coś, bo nowy Blade Runner to nie był bardzo zły film. Ale to jest kolejna wymuszka z Hollywoodu.