dopiero pół historii. A może nawet niespełna połowa. Do tego połowa, która urywa się tzk nagle, jakby ktoś chciał wrzucić reklamę, a potem zrezygnował. Fabuła nie ma żadnego zamknięcia, żadnego przesłania na przyszłość. Mam bardzo mieszane uczucia. Wniosek podstawowy jest taki - ktoś, kto nie czytał "Diuny", może być zwyczajnie zdezorientowany i zniechęcony. Ja ją na szczęście czytałem i to nieraz. Więc za obraz, dźwiek i poezję tego, co widziałem na ekranie, na razie 7 gwiazdek. I czekam na więcej...