Zaznaczę na wstępie, że nie przepadam za filmami z gatunku science-fiction, ale Diuna wyróżnia się na ich tle. To bardziej fantasy w kosmosie, swoiste połączenie Gry o tron z Gwiezdnymi wojnami, bardzo przypadła mi do gustu estetyka tego filmu. Niektórzy piszą o dłużyznach, ale ja nie nudziłem się ani przez chwilę. Wizja świata przedstawionego, muzyka, kostiumy, scenografia, efekty specjalne, to wszystko robi imponujące wrażenie. Uwielbiam ten podniosły, mistyczny klimat, przeplatanie rzeczywistości z wizjami Paula. Aktorzy grają i prezentują się wspaniale na czele z T. Chalametem, Rebeccą Ferguson i Oscarem Isaacem ( mimo, że za dużo się nie nagrał). Świetni Jason Momoa i Javier Bardem. Stellan Skarsgård jako baron Harkonnen robi piorunujące wrażenie, zajebisty żwirowaty głos. Bardzo podobało mi się przedstawienie pustynnej planety Arrakis, urzekły mnie orientalizmy w ubiorze, kulturze , języku i religii Fremenów. Znakomite ukazanie żołnierzy imperialnych i ich krwawych rytuałów przed bitwą. Po prostu zachwycające widowisko i mam nadzieję, że druga część będzie jeszcze lepsza.
Zapomniałeś wspomnieć o zdjęciach. Zbliżenia na bohaterów, wymieszane z bardzo szerokimi kadrami buduje wspaniały, przytłaczający klimat. Widać, że kadry są bardzo przemyślane. Nie mówiąc już o palecie barw.