Po poprzednich dokonaniach reżysera wiedziałem,czego się spodziewać i się nie zawiodłem,niestety.Nuda wiejąca z ekranu i szarzyzna obrazu wystarczająco zniechęcała do obejrzenia do końca.Rozumiem,że te 160 baniek poszło w duzej mierze na gaże dla aktorów,bo to jedyna zaleta tego filmu.Fani Gwiezdnych Wojen i Star Treka będą raczej zawiedzeni,ja jestem !!! 6/10 za Brolina i Momoa
Bo to zupełnie film (i książka) nie dla nich. Całkiem inne założenia i znaczenie większa historia
Właśnie fani Star Warsów na pewno nie zawiodą się tutaj, zobaczą walki na miecze, tajemną moc oddziaływania umysłem-wolą na innych ludzi, uciśnionych rebeliantów planety dążących do wyzwolenia siebie spod jarzma imperatora, żołnierzy Imperium, bohaterów o podobnie skrojonych charakterach i celach oraz czerwie buszujące w piaskach pustyni.
tylko że tutaj wszystko dzieje się trzy razy wolniej,stąd mój zawód tym filmem.Sorry,ale twoje porównanie do SW wydaje się mocno naciągane
To sobie odtwórz Diunę na trzykrotnym przyspieszeniu, albo SW przy 0,3 prędkości :D Ale tak na serio, to przeczytaj kilka razy mój komentarz, albo niech mama ci przeczyta i wytłumaczy o jakich podobieństwach *fabuły* wskazuje moja wypowiedź.
Po pierwsze:moja mama nie żyje,po drugie,mam już swoje lata i sam potrafię czytać ze zrozumieniem,a po trzecie twoje rozmyślania na temat nudnego gniota za taką kasę niewiele mnie obchodzą.
Wyrazy współczucia z powodu mamy. Czytanie ze zrozumieniem jednak ci nie wychodzi, wobec tego poproś tatę. Poza tym jakby cię to nie obchodziło, to byś tego nie czytał, a tym bardziej nie odpisywał.
A chyli jednak... Ciekawe, że to już kolejne temat w którym obrażasz ludzi, nawet gdy myślą podobnie
Brak rozumienia tekstu czytanego oraz tego co się pisze i nazwanie tego faktu po imieniu, nie jest obrażaniem.
Brawo wyliczyles elementy ukradzione przez Lukasa. Tylko, że tam... O nic więcej nie chodziło. Znaczy u Lucasa w przeciwieństwie do Diuny
Po pierwsze, to Lucas pierwszy zekranizował ten pomysł 44 lata temu, więc co najwyżej to Villeneuve ewidetnie zerżnął pomysły filmowe Lucasa, a przykłady podobieństwa podałem powyżej i które w końcu pojęłaś, zarzucając niesłusznie kradzież Lucasowi. Po drugie, tobie przecież bardziej podobają się od "Diuny" właśnie te "ukradzione" "Gwiezdne wojny", co wynika z ocen, które wystawiłaś na filmwebie. Oba te fakty świadczą, że masz jakiś problem z logicznym myśleniem i określaniem własnego zdania w kwestii upodobań.
Ponadto zarówno w "Diunie" jak i "Gwiezdnych wojnach", chodzi dokładnie o to samo, czyli ukazanie walki dobra ze złem, opowiedzenie się po którejś stronie przez bohaterów opowieści i wytrwanie w dążeniu do swych ideałów. A ten pomysł jest kanonem w literaturze starym jak ludzkość. Oba dzieła są tym samym, z tym że Lucas, stworzył swój film gdy najprawdopodobniej ciebie jeszcze nie było na świecie, a Villeneuve stał z tatą w kolejce po bilet na "Gwiezdne wojny".
Czy ty nie rozumiesz, że Diuna to książka z 1965 roku? Książka w której były tamte pomysły. Więc tak, Lukas je sobie "ukradł" a Villę (nie będę próbowała tego napisać.) Ekranizował książkę
I serio człowieku, ty chyba masz jakiś problem. Próbujesz coś udowodnić, atakując ludzi persolanie i gadając dużo, tylko po to, żeby gadać. Tak czy siak
Diuna rok 1965
Nowa nadzieja rok 1977
To tak jakby zrobić Robinsona Cruezo i czepiać się, że to już było w Cast away
Nie ma potrzeby udowadniania faktów, że to Lucas jest twórcą pomysłów zekranizowania tych baśniowo-starożytnych eposów w takiej konwencji fantasy, bo to jest oczywistością. I to właśnie Villeneuve jest tym, który nie tylko wykorzystał w całości całą powieść Diuny, ale dodatkowo jeszcze skopiował bardzo dużo z formy filmowej Lucasa. Gwiezdne wojny nie są ekranizacją Diuny, a co najwyżej źródłem inspiracji, na której Lucas stworzył własną historię. A ile jest w Diunie Villeneuve'a jego własnej autorskiej myśli, koncepcji pokazania czegoś w sposób nowatorski? Mało, bądź wcale i to nie jest tylko moja odosobniona opinia, tylko śmiem nawet twierdzić, że w większości tutaj wypowiadających się po obejrzeniu tej Diuny.
W swym zdaniu "To tak jakby zrobić Robinsona Cruezo i czepiać się, że to już było w Cast away" znowu wykazujesz, że masz albo problem z chronologicznym określaniem wydarzeń, albo po prostu z logicznym myśleniem, bo to Lucas pierwszy sfilmował takie opowieści [Robinson Crusoe], a Villeneuve dopiero 44 lata później [Cast Away]. Ale paradoksalnie ten przykład może uzmysłowi tobie właśnie, że taki Cast Away, pomimo nakręconego już wcześniej Robinsona Crusoe, jest w swej formie oryginalny, pomysłowy, reżyser Zemeckis wniósł świeżość w zekranizowaniu tej opowieści. W Diunie Villeneuve'a niestety pomimo pewnych zabiegów, np. zastosowanie monumentalnej muzyki Zimmera i tak na pierwszy plan przebija się taki lucasowski pomysł przygód bohaterów z eksponowaniem ich walk na miecze, no i... czerwii.