Próbowałem obejrzeć ten film trzy razy. Dwa razy zasnąłem, i.. to byłaby najlepsza recenzja.

Pierwsza godzina filmu to jest po prostu katorga. Chodzą, gadają, robią niby coś ważnego.. potem leci helikopter a'la ważka i znowu.. siedzą, gadają, robią niby coś ważnego. Nie wiem czy to wina polskiego tłumaczenia, ale.. podziwiam ludzi, którzy czytali powieść.. przecież te nazwy przedmiotów.. miałem odczucie jakbym był w świecie stworzonym przez 5-latka, który jak nie potrafił wymyślić nic ciekawego to powiedział "Hugokopter" i tak już zostało. Dramatycznie to marne.

Oczywiście budżet filmu był gigantyczny, więc wizualnie wygląda to pięknie, muzyka jest genialna i kostiumy są kozackie, ale.. fabuła i scenariusz to jest katorga dla widza. Zdaję sobie sprawę, że to jest na podstawie powieści, ale.. zróbcie z tego serial, bo nie wierzę, że ta powieść jest taka beznadziejnie nudna. Nie czytałem tego nigdy, ale wnoszę - po tym co zobaczyłem na ekranie, że pominęli jakieś 50% jej treści.

Podsumowując. Jeden z najnudniejszych filmów ostatnich 10 lat, który widziałem. Dla oczu i uszu.. arcydzieło, dla umysłu.. katorga i nuda. Za widoczki, za czerwia (świetny rotworm) i za muzykę daję 5/10. Bez tego.. dałbym max 3/10.