Kto powinien zagrać w nowej wersji "Diuny"? Macie pomysły? Moja obsada (zupełnie nierealna - nie starczyłoby pieniędzy na zatrudnienie tylu gwiazd):
http://www.filmweb.pl/blog/entry/244328/Diuna.html
Nie wiem tylko kto mógłby zagrać Paula. Każdy lepszy byle nie Shia LaBeouf lub Hayden Christensen. Może Ryan Gosling? Nie wiem...
Już wiem. W roli Paula widzę Bena Whishawa. Opromieniony występem w "Pachnidle" Tykwera, ten młody aktor byłby wprost idealnym wyborem. Do tej najważniejszej roli w całym filmie, potrzeba kogoś młodego i utalentowanego. Whishaw spełnia kryterium w 100%.
W popszednich ekranizacjach rzucało się to że Paul nie był pierwszej młodości a o ile pamiętam był nastolatkiem.
No to może Paul Dano? Talent tego aktoranie powinien być kwestią dyskusji, a kariera nabiera rozpędu.
Zamiast Nortona możnaby dać Sama Rockwella, Naomi Watts ewentualnie za miast Kidman.
Do zdjęć obowiązkowo Emmanuel Lubezki, a na rezysera może Terry Gilliam, albo odważniej... Andrew Niccol, albo Alex Proyas. Zastanawiałem się też nad Peterem Jacksonem.
Paul Dano mógłby być. Nie ugiął się pod naporem Day-Lewisa w "Aż poleje się krew". Stoczył fascynujący pojedynek aktorski. Rockwell na Feyda też mi pasuje, Watts w sumie też. Natomiast reżyserzy których wymieniłeś - ha - każdy z nich jest lepszy do Berga.
A tak na marginesie, zauważyliście jak cicho jest o nowej "Diunie"? Film ma trafić do kin w 2010 roku czyli w tym roku powinni zacząć kręcić, ale na razie jest przeraźliwie cicho wokół tej produkcji. Żadnych szkiców koncepcyjnych, reżyser nic nie mówi o swojej wizji filmu...
Więc są dwie opcje: albo projekt trzymany jest w super tajemnicy (co nie wróży najlepiej, bo tego typu szopki zazwyczaj kończą się niewypałem), albo są jakieś problemy z produkcją. Obie alternatywy do dupy...
co do reżysera, ja bym sie pokusił o danie tej produkcji Arronofskiemu. ten gosc jest mistrzem formy i głębii, a tego Diuna potrzebuje. Cameron nie nadaje sie do takich filmów...
A moim zdaniem Aronofsky jest mistrzem przerostu formy nad treścią, co w piękny sposób pokazał w "Źródle". Szkoda, że Kubrick nie żyje.
No Kubrick i Diuna.. no no no to by było coś . Można sobie nawet wyobrazić te długie ujęcia pustyni, jak na początku Odysei a w tle rytmiczne uderzenia syntezatorów... pewnie ingerencja w tekst była by jeszcze większa niż u Lyncha po cięciach, ale co tam... ach do tego jakiś młody, mało znany aktor na Paula... w roli ojca.. hmmm... na pewno ktoś z odpowiednim arystokratycznym rysem. Może Hopkins? To wcale nie taki zły pomysł moim zdaniem. Albo Sean Connery, choć tutaj byłoby chyba gorzej z dopasowaniem postaci.. na pewno jakiś znamienity brytol. Peter.. tu mi pasuje Gary Oldman... trochę go podrasować, dokarmić po Dark knigthcie i będzie jak znalazł. Skoro przy Harkonenach jesteśmy... Najlepszy Baron był chyba w Diunie Lyncha więc i jego bym zostawił. Kazał bym im jednak zaciągać po niemiecku z lekka Harkonenom, ciekawie by to wyglądało. Stilgar - podobnie jak inni fremeni, ma wyglądać jak człowiek który żyje na pustyni, czyli nie jak białas na siłę wsadzono do filmu. Fremeni mają mieć odpowiedni odcień skóry, w filmie ma też być ukazany porządnie "reżim wody" wszak stanowił on jedną baz na których opierała się kultura fremeńska. Co do chani, korby itd... to samo, maja wyglądać i zachowywać się jak Fremeni. Gildianie, mają wyglądac tak jak w starej Diunie.. wszak ta wizja się już utarła a zmienianie jej w serialu było dużym błędem.
Użycie komputerowych efektów specjalnych- minimalne. nie cierpię plastiku. Czerwie wykonane w stylu starej Diuny. budowle i pojazdy takie jak w książce (żadnych latających żelazek). I na biga skoro przy technologiach jesteśmy- żadnych magicznych modułów.
Bene Gesserit- nie znam się zbytnio na aktorkach wiec siedzę cicho w tej kwestii. Ale wygląd z pierwszej diuny był jak dla mnie okej wiec nie widzę powodu by to zmieniać.
Muzyka- może być człowieka odpowiedzialnego za muzyke do serii tv, plus Klaus Schulze, albo Edgar Froese... hmmm to chyba wszystko.
A co do reżysera jeśli nie Kubrick, to zdecydowanie Anderson. Kojażycie pierwsze sceny na pustyni z TWBB? :)
Kojarzymy pierwsze sceny z "TWBB", kojarzymy :) Przynajmniej ja kojarzę. Cisza bez wątpienia doskonale sprawdziła się w "Odysei kosmicznej" Kubricka. Być może również w "Diunie" by to się sprawdziło - 5-minutowa sekwencja otwierająca cały film, pustynia i nieskończona cisza, podziwianie krajobrazu planety przez kamerę operatora, wiatr unosi piasek... Pełna kontemplacja.
Ja uwielbiam gdy reżyser mówi w filmie głównie za pomocą obrazów. Niestety obawiam się, że o tego typu scenach w nowej "Diunie" można będzie jedynie pomarzyć. Nie sądzę, żeby Berga było stać na takie wyrafinowanie. Poza tym, producenci łasi na pieniądze zapewne życzą sobie jak najwięcej efektów, bitew wojennych, a nie długich scen ciszy. Jedno jest pewne: Paul Thomas Anderson byłby rewelacyjnym wyborem. Berg, co tu dużo gadać, jest słabym reżyserem i może zniszczyć cały film.
No wiadomo, wiadomo.. to tylko marzenia...
jak zobaczyłem ze imć Berg ma to kręcić to szanse na artystyczne dzieło zniknęły. Teraz już tylko można liczyć na wygrzew, dużo akcji i skrócenie fabuły.
.Osment? :>
..Paul'a musi zagrać ktoś kto wygląda jak książę, tak jak Kyle MacLachlan w filmie Lyncha.. bo to coś z serialu wyglądało jak oprych :|..
Czytam te wasze wizje, kto powienien nakręcić, kto powinien grać etc i doszedłem do wniosku, że i tak g... wyjdzie z tych waszych sennych wyobrażeń brzmiących:
- "ach jakby to pięknie było, gdyby krowy mogły latać"
- "nie, nie krowy to absolutnie nie! Słonie, albo żyrafy to tak, wtedy by na pewno było super"
ot taka to kreatywna rozmowa...
I mam nadzieję, i niemal pewien jestem, że wersja Lyncha jest i będzie najlepsza ze wszystkich, a komu się nie podoba ten maproblem i sam powinien sobie lepszą nakręcić. Tak, taką mam opinie...
PZDR
Moim zdaniem powinni wziąć się za ekranizację całej sagi "Diuny" i wydać w jakiejś kolekcji. Ciągłe powracanie do pierwszej części jest monotonne i psuje wyobrażenia, niemniej mam nadzieję, że wersja planowana na 2010 osiągnie sukces na miarę "Władcy pierścieni"; "Diuna" na to zasługuje. Ja na przykład całkiem inaczej wyobrażałem sobie Paula po przeczytaniu książki, a gdy obejrzałem film, to jego postać z mojej wyobraźni została zastąpiona tą Lyncha ;/ Zgadzam się, wygląda trochę oprychowato. Powinien być młodszy i mieć w sobie wrodzoną szlachetność, jak na członka wysokiego rodu przystało. Fremeni powinni być "wysuszeni", żeby było widać, że całe życie radzą sobie z brakiem wody. A co do 5-minutowych ujęć pustyni na początku... to byłoby niezłe, jeżeli połączyć to z umiejętnie wstawionymi napisami początkowymi i naprawdę dobrą muzyką.
Tyś z kolei taki kreatywny, że hej... Nie czytaj i nie pisz - po prostu, oszczędzisz sobie czas, a nam beztreściowego posta...
Cóż, amm po prostu ciut więcej wyobraźni niż inni, ale to nie znaczy, że masz prawo nazwać mój post bezwartościowym. Pisaniem na tym forum i tak nie wpłyniemy na niczyje decyzje, więc tak czy inaczej wszystkie posty są praktycznie bezwartościowe. Forum jest po to żeby wyrazić opinię o filmie, a nie o postach.
Być może ten chłystek zagra Paula. Ponoć nawet spotkał się z Bergiem. Jeżeli to się potwierdzi, wygląda na to, że chcą rozwalić "Diunę" po raz trzeci.
http://www.filmweb.pl/o164450/Robert+Pattinson
LA Pier... poczytałem nieco forum, na którym się parokrotnie udzielałeś, szczególnie na tej Diunie Lyncha. Stwierdziłeś, że Lynch spieprzył sprawę, bo kiepsko przełożył książkę na film, pozmieniał wiele, pododawał, poodejmował - jednym słowem odwalił kaszanę bo się mało jego wersja trzyma książki. Spox, to Twoje zdanie, ale gdzie indziej stwierdzasz, że Ridley Scott popełnił Arcydzieło kręcąc Blade Runnera. Co z tego wynika? Albo nie czytałeś książki P.K.Dicka, albo nie jestej konsekwentny w swym rozumowaniu. Bo jak to nazwać? Skoro Lynch dopuścił się molestowania na Diunie, to co zrobił Scott? Absolutny, bezczelny Gwałt na Blade Runnerze? Wywrócił książkę Dicka do góry nogami i wywrócił na lewą stronę, aż Stary Philip kopnął w kalendarz "z tego powodu". Żeby nie było, jestem fanem obu tych filmów, ale śmiesznie brzmi zarzut z twojej strony, że Lynch zawalił robotę, bo nie trzymał się tekstu widząc co Scott zrobił z Łowcy.
Nie sądzę bym musiał komukolwiek tłumaczyć dlaczego "Łowcę androidów" Scotta uważam za wielkie arcydzieło, zaś "Diunę" Lyncha za wielkie nieporozumienie.
herbatkaherbatnik, La pier trochę się wykręcił od odpowiedzi, więc ja Ci odpowiem, bo jestem tego samego zdania. Po pierwsze widzę różnicę między sagą Herberta, w której stworzono postaci i świat tak, że naprawdę niewiele pozostaje dla wyobraźni a króciutką powieścią Dicka, której głównym zadaniem jest raczej przedstawienie problematyki a nie jakiejś konkretnej fabuły. Nie mówię tu o jakości tych książek, tylko o odmiennych ich celach i wykonaniu. Po drugie, Scott pozmieniał wszystko nie do poznania, ale w zamian dał widowisko genialne pod względem wizualnym i klimatu. Lynch także dużo pozmieniał, ale (w mojej ocenie) zmiany te popsuły to, co w Diunie najlepsze. Zresztą ,,Czy androidy marzą o elektrycznych owcach nie zapadło mi jakoś specjalnie w pamięć, tymczasem do Diuny wracam cały czas i pragnąłem zobaczyć postaci z kart książki :)
Hm z drugiej strony to dobrze, że tak dużo słów krytyki zbiera Diuna Lyncza, to znaczy, że jest kontrowersyjna, nie pozostawia obojętnym - a w moim odczuciu to tylko wpływa na plus lynczowskiej Diunie. Lepiej nie będzie, może być tylko inaczej...
LA Pier się nie wykręcił tylko stchurzył - jasno i treściwie zapolemizowałem a on błysnął nawet nie angielskim wyjściem z tematu.