Nie rozumiem dlaczego na siłę wcisnęli murzyńskich aktorów grających fremenów. Rozumiem że jest to dość hermetyczna ludność która od ponad 10 tys. lat zamieszkuje tą planetę, więc na chłopski rozum powinni wyglądać podobnie pod względem koloru skóry, włosów itp. Coś jak eskimosi albo aborygeni w Austrii. Zrozumiał bym jeszcze czarnoskórych wśród ludności atrydów, harkonenów. To by było jeszcze całkiem normalne. Ale wśród fremenów totalnie mi się to gryzło z moim wyobrażeniem ich podczas czytania książki. A zrobienie z Lieta kobiety to już w ogóle jakieś żart. Jak chcieli silną kobiecą postać to przecież mają cały zakon Bene Gesserit. Po co zmieniać fabułe i irytować ludzi czytających książkę przed pójściem do kina.
Tutaj chyba nie chodzi, ze aktorzy sa czarni, tylko o to, ze nie sa jednolici. Ja nie czytalem ksiazki, ale mialem wrazenie, ze czarni sa tam troche z przypadku.
Niekoniecznie. Ludność jest jednolita tylko w przypadku, gdy siedzą cały czas w tym samym miejscu od czasu ewolucji. Gdy zaczyna się proces przemieszczania, to rasy zaczynają się mieszać.
Podróże kosmiczne to właśnie proces mega-ekspansji i mega przemieszczania się, więc różnokolorowe społeczeństwa na nowym planetach to coś normalnego - nawet jeśli mówimy o Fremenach z Diuny.
Po prostu Villeneuve uznał, że kolor skóry to akurat najmniejszy problem, jakim powinien się zajmować. Plus z tego co kojarzę, to w książkach nie było w ani jednym momencie napisane jakiej bohaterowie byli rasy.