Villeneuve uwiódł mnie Diuną tak niesamowicie, że brak mi słów. Jedno z największych jego osiągnięć. Genialna muzyka i tu ukłony ogromne, świetne zdjęcia, fenomenalne kreacje aktorskie. Zachwyca od początku do końca. Reżyser nie miał łatwego zadania. Mogło wyjść albo fenomenalnie i tak właśnie się stało albo mógł ponieść porażkę podobnie jak Lych. Wyszedł z tego więcej niż obronną ręką. Czy Villeneuve już ma w zwyczaju ratowanie honoru gatunku Sci-Fi, który nie zawsze niestety, szczególnie we współczesnej kinematografii nie wyglada zbyt dobrze? Odpowiedz brzmi tak. Zrobił to 4 lata temu nakręciwszy Blade Runner’a i zrobił to ponownie z Diuną. Pokłony i jeszcze raz pokłony. Oczywiście, można by sie było przyczepić do paru szczegółów, ale po co? Skoro w ogólnym rozrachunku wyglada to tak dobrze.