widzę dość wysokie oceny, to myślę pójdę. fanką sci-fi nie jestem, ale przecież w każdym gatunku są dobre i złe filmy. co mi się nie podobało?
1. nie rozumiem za bardzo ci nimi kieruje i nie identyfikuję się z ich ideą
2. aktorstwo nie jest najwyższych lotów (Zendaya, Timothe)
3. fabuła książki nieco się postarzała (mam 10000 rok i lecą gdzieś, żeby podbić pieczęć jakby nie można wysłać maila)
4. fakt nie znam książki i nie wiem co się dalej wydarzy, ale nawet mnie to za bardzo nie interesuje, nie idę na film po to, żeby czytać książkę. Książkę czytam, żeby czytać książkę.
5. Jest tam cały czas sztywna atmosfera i w sumie od razu wiadomo, że jak jest jeden wesołek to musi zginąć, zeby widzowi było smutno. Jest tak powtarzalny motyw, że nawet nie było mi smutno za bardzo.
6. Ogólnie odetchnęłam z ulgą, jak zobaczyłam napisy końcowe, dłużyło mi się niemiłosiernie.
Także ostrzegam Państwa lojalnie, żeby nie było, że nikt nie uprzedzał.
3. Skoro wspominasz o książce, nie filmie... To tak nie można wysłać e-maila, bo nie ma komputerów. A nie ma komputerów, bo kiedyś się zbuntowały i fruuu... Tak powstał... Nie no żartuje tak rozpentała się wielka wojna w której zostały zniszczone, a potem zakazane.
Oczywiście, że tak. Po prostu zachęcam do przeczytania książki, bo jest bardzo dobra. Nic więcej.
Raczej można było tworzyć proste komputery. Przykazanie według Diunowego uniwersum mówiło "Nie będziesz tworzył maszyn na podobieństwo ludzkiego umysłu". Jest jednak różnica między prostymi komputerami (czytaj: nasze dzisiejsze), a zaawansowanymi AI, z jakimi toczyła wojna ludzkość u Herberta.
Brak możliwości wysłania maila upatrywałbym raczej w tym, że według tego uniwersum nie istnieje żaden sposób łączności międzyplanetarnej, poza podróżą (Jeśli dobrze sobie przypominam książkowe realia).
A zresztą jak by to wyglądało? W końcu nawet dzisiaj, kiedy mamy e-meile i demokrację najważniejsze dokumenty polityczne czy biznesowe podpisuje się osobiście, nie zadko w świetle kamer... a tu mamy przejęcie planety przez nowych zarządców... Faktycznie można e-mailem.
No właśnie "nawet dzisiaj"... tylko, że w filmie jest 8000 lat poźniej. Pandemia pokazała, że wiele rzeczy można zdalnie.
Ale nie w świecie z tak prostymi maszynami. No i serio wyobrażasz sobie, ze prezent pisze e-mailem:
Panie X zostanie pan ambasadorem tu u tu, a ten mu odpisuje
"Ok"
ja akurat sobie dużo rzeczy wyobrażam, że może się za 8000 lat wydarzyć inaczej niż dzisiaj, ale chyba przestanę skoro to jest wszystko niemożliwe Twoim zdaniem.
Btw to nie jest 8k lat w przyszłość. To jest ponad 23 mielenia w przyszłość. A ten rok 10 tysięcy któryś to wg. Ich rachuby, nie naszej.
Dlatego dużym minues filmu jest brak wprowadzenia, zarysu historyczno politycznego. Nie znasz książki, nie dowiesz sie czemu...
Diuna Lyncha próbowała... Wyszło jak wyszło. Nie wiem co na to serial... Muszę go kiedyś nadrobić
Cóż takie są założenia uniwersum stworzonego przez autora książki, niektórzy je akceptują, inni nie.
1. "nie rozumiem za bardzo ci nimi kieruje i nie identyfikuję się z ich ideą"
Najzwyczajniejszy w świecie biznes i pomnażanie majątku. Główna zasada to "przyprawa musi płynąć" i ten kto kontroluje planetę Arrakis, bogaci się najszybciej.
2. "aktorstwo nie jest najwyższych lotów (Zendaya, Timothe)"
Nie przepadam zbytnio za nią ani za nim, ona po prostu "jest obecna" a on "z zamyśloną miną patrzy w dal". Obawiam się że w kontynuacji chudy młodzieniec pokonujący Sardaukarów będzie wyglądał groteskowo. Za to starsi aktorzy nie zawodzą.
3. "fabuła książki nieco się postarzała (mam 10000 rok i lecą gdzieś, żeby podbić pieczęć jakby nie można wysłać maila)"
Ale powieść ma ponad 40 lat. Herbert był dobrym pisarzem, ale kiepskim futurystą, również nie pasują mi te rody szlacheckie, czy zakon Bene Geserit.
4. "fakt nie znam książki i nie wiem co się dalej wydarzy, ale nawet mnie to za bardzo nie interesuje, nie idę na film po to, żeby czytać książkę. Książkę czytam, żeby czytać książkę"
Również nie znam, wiedzę czerpałem tylko z filmu Lyncha i Dune Wiki.
5. "Jest tam cały czas sztywna atmosfera i w sumie od razu wiadomo, że jak jest jeden wesołek to musi zginąć, zeby widzowi było smutno. Jest tak powtarzalny motyw, że nawet nie było mi smutno za bardzo."
Znowu, takie widocznie były zasady uniwersum, a Herbert najwyraźniej nie potrafił pisać takich dialogów jak Tolkien czy choćby Sapkowski.
6. "Ogólnie odetchnęłam z ulgą, jak zobaczyłam napisy końcowe, dłużyło mi się niemiłosiernie."
Ja na odwrót, cieszyłem się że zamiast szybkiej akcji i gwałtownych cięć montażowych, jest czas na podziwianie krajobrazów, gigantycznych statków czy innych maszyn. Jako że jestem fanem techniki lotniczej, to wręcz zakochałem się w Ornitopterach, piękne maszyny i jak szczegółowo ukazane!
Moim marzeniem jest aby Villeneuve zekranizował kiedyś którąś z powieści Lema.
Dziękuję za ten komentarz. Fajnie, że ktoś chce wymienić spostrzeżenia, a nie pouczać mnie jak mam myśleć i czemu moje wyobrażenie przyszłości jest mniej prawdopodobne niż cudze.
Ta czynność była zbyt duża i formalna, aby mogło się to odbyć zdalnie.
Nie chodziło o łatwe wysłanie wiadomości z czego zakpił Leto Atryda (zapytał ile ta podróż kosztowała)..chodzi o to, że jako powiedzmy władca planety dał słowo i ruszył z ze swojego domu...z całym przybytkiem na inną planetę i zobowiązał się do wydobywania melanżu. W dzisiejszych czasach prezydenta można pasować "zdalnie"..ale jednak się tak nie robi ;). W star warsach czy star treku też wszyscy się co chwilę teleportują żeby decyzje zbyt ważne podjąć jednak w cztery oczy.
A tak w sumie co za różnica czy na pierścieniu, czy nie? Btw jak patrzę na to wyprawiają korporacje, które już teraz imho neofeudalne, to kto wie... Może zatoczymy koło i wrócimy do rodów