PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=620541}

Django

Django Unchained
2012
8,3 520 tys. ocen
8,3 10 1 520239
8,4 96 krytyków
Django
powrót do forum filmu Django

Poprostu geniusz. Tarantino przebił samego siebie tym filmem. Do tej pory sądziłem, że po Pulp Fiction jego błyskotliwość troszke osłabła i wydawało mi się, że tyka się trochę chybionych tematów ( tak, uwazam Kill Billa za mocno nieudane "dzieło"), ale "Django" jest fantastyczny.
Ukłony za muzykę, która tworzy niesamowity klimat (tylko Tarantino potrafił wpleść do pastiszu westernu kawałek Ricka rossa....). Ukłony za świetne aktorstwo, ze szczególnym wyróznieniem Waltza ( jeszcze lepszy niz w "Bękartach...") i DiCaprio. Ukłony za genialne dialogi, których tak bardzo brakowało w poprzednich filmach Tarantino.
Całokształt powala. Tarantino pokazał poprostu klasę. Ale jedno przyznaję, tego człowieka albo się uwielbia, albo nienawidzi;)

ocenił(a) film na 10
Wrekonize

Mam podobne zdanie. Django (pamiętajcie - nieme D) to film genialny... Znalazł się w moje "pierwszej trójce" od Tarantino.

1. Pulp fiction
2. Django
3. Bękarty wojny

Wchodzi w zakres mojej best 50 jeśli chodzi o filmy wszechczasów (jest w trzeciej dziesiątce mimo noty 10/10) :D

widmo_82

Ja dałem jednak 9/10, ale nie wykluczam, że jak obejrzę za jakiś czas ( napewno to zrobię), to podskoczy ocena;)

Wrekonize

W połowie filmu myślałem ze mnie skręci. Typowy amerykanski gniot.Widać ile w stanach znaczy nazwisko reżysera i chyba nie tylko w stanach. Jeszcze te nominacje!? Masakra. Nie polecam normalnym zwyklym ludziom. Chyba ze browar, kanapa,dziewczyna, co kto woli i samemu dla własnego zdania,ale bez flaszki sie nie obejdzie do konca filmu.Nie polecam.
5/10 za początek może nawet na 6, ale czym dalej tym coraz gorzej. Końcówka na cienkie 3/10.

m_jakubowska

Jakie są więc cechy "typowego amerykańskiego gniota"? A i jeszcze definicja normalnych, zwykłych ludzi by sie przydała, bo w porywach mogę poczuć sie obrażony Twoją wypowiedzią.

Wrekonize

To bardzo dobrze, że poczułes sie obrażony bo dawać dla tego badziewa 9/10 i porownywać go do Pulp fiction
to lekko mowiąc lekka przesada.
Napisałem co napisałem, bo od jakiegoś czasu oglądam filmy. Często prawie zawsze korzystam z filwebu,a przynajmiej czytam opinie (ale to chyba sie zmieni) na temat danego filmu jak to sie mowi nic w ciemno:) .Powiem szczerze że kiedyś bylo inaczej, ale od jakiegoś czasu albo zgłupiałem, albo jak tu ktoś, kiedyś, gdzieś napisał jakieś muły ( oczywiście to nie do ciebie) napędzaja ludzi do kina.
O " cechach typowego amerykańskiego gniota" to nawet mi sie nie chce gadać nie mówiąc o pisaniu.
Pozd. i bez obrazy.

m_jakubowska

Co do obrażania, nie ruszają mnie zbytnio anonimowe komenatrze anonimowych ludzi. Każdy ma prawo mieć swoją opinię, ja uważam "Django" za film doskonały, Ty uwazasz za film średni. Ale skoro nie potrafisz podać żadnych sensownych argumentów przemawiających za tym, że ten film to "gniot", uznaję, że poprostu ich nie masz. Trudno.

Sprawdzanie opinii na filmwebie to kiepski pomysł, a tymbardziej sugerowanie się opiniami internautów. Porównanie do "Pulp FIction" jest zaś wprost oczywiste, bo to film tego samego rezysera, który garściami czerpie z motywów juz wcześniej znanych fanom Tarantino. "Django" to film typowy dla tego reżysera i ja jestem w pełni usatysfakcjonowany.

Również pozdrawiam i polecam lepiej dobierac gatunki filmowe;)

m_jakubowska

zdefiniuj proszę "normalnych" ludzi.

isobel

A w czym Ci jeszcze pomóc isobel?!
Niech żyje normalność i zajebiste fimy bo takie też sie zdarzają i tego sie trzymajmy.Pozdrowienia dla wszystkich,
bez "normalnych" i "zwykłych" i "wszszyscy" też niech się nie czują urażeni.

ocenił(a) film na 9
m_jakubowska

normalny to pojecie wzgledne. Wiec powinno byc zdefiniowane z Twojej strony. "Nie polecam normalnym zwyklym ludziom. " WTF??

ocenił(a) film na 10
m_jakubowska

WTF??? Obejrzyj sobie nowego tfu! B(ł)onda o tytule oddającym losy kultowego agenta.... spadł z nieba i fani nigdy tego nie wybaczą - to pewnie dla ciebie bardzo dobry film (dla mnie z łaski 1/10 otrzymał, i dodam z łaski). A Django - R E W E L A C J A! Film, którym Tarantino udowadnia, że jest genialnym reżyserem, któremu wciąż chce się kręcić filmy, a nie odcinać kupony....

ocenił(a) film na 8
m_jakubowska

Miałem zupełnie podobne odczucia. moje podejście do Django jak i do większości "produkcji" Tarantina są dość ambiwalentne (nie wiem być może jestem uprzedzony do QT)
Niestety nie dostrzegłem ani maestrii scenariusza, ani maestrii fabuły, ani maestrii wykonania. Ot zwykły przeciętny film.

Zupełnie nie pojmuję "geniuszu" i fenomenu Pulp Fiction.
Miałem przyjemność oglądnąć w życiu chyba z kilka tysięcy filmów.

Pulp Fiction aby obejrzeć do końca musiałem wykonać trzy podejścia. Potem powtórnie słysząc zewsząd ochy i achy oglądnąłem "od deski do deski" PF jeszcze razy trzy, aby sie przekonać czy może to ze mną jest coś nie w porządku, że może czegoś nie rozumiem, ale nic ZA KAŻDYM RAZEM TO SAMO.
Kilka scen bardzo dobrych, kilka dobrych, ale film jako całość dość przeciętny.

podobne odczucia miałem po Bekartach Wojny, "Grindhousach" czy (o Matko) Sin City. Jedynie Kill Bill vol.1 się broni.
Z Django jest dokładnie tak samo.
Może mi ktoś spróbuje wyjasnić - ale tak "krowie na rowie" co jest:
- niezwykłego
- nowatorskiego
- niepowtarzalnego
w tym filmie, że w wielu oczach uchodzi za arcydzieło. Zaznaczam iż nie zadowolę się ogólnikami typu: "kultowy", o niepowtarzalnym klimacie, inny niż wszystkie i tym podobnymi komunałami.

Zaznaczam iż jest to moja SUBIEKTYWNA opinia i nie zamierzam nikomu narzucać swego zdania ani też "nawracać" na niechęć do Tarantina.
Chciałbym tylko się dowiedzieć co kieruje ludźmi wychwalającymi ponad niebiosa zarówno Django jak i Pulp Fiction.
Osobiście uważam iż (proszę się nie obrażać - to też tylko subiektywne odczucie) dość dużo z tych zachwyconych jest zachwyconych z uwagi na swoistą "modę" na QT - coś na zasadzie owczego pędu.

Pozdrawiam
WK

PS.
Podobnie ambiwalentne odczucia mam do twórczości Braci Coen.

ocenił(a) film na 8
Wielkot1

no albo się lubi i ubóstwia wręcz albo nie, nie ma tu żadnej głebokiej filozofii generalnie, tak jak fani alfy romeo z lat 90 kochają markę mimo kontrowersji i tyle. Ja bardzo lubię filmy QT poprostu trafia do mnie to co on robi, no i nie każdy lubi Chopina a też geniusz

ocenił(a) film na 8
piotrzuu

OT właśnie. Chyba tak to sobie wyobrażałem.
Ocenianie filmu, przez pryzmat reżysera.

Moim zdaniem, to najgorsze co można zrobić dla oceny Filmu jako dzieła. Argument, że Django musi być dobry BO WYREŻYSEROWAŁ GO TARANTINO jest co najmniej dość infantylny.
Chciałem się dowiedzieć jedynie co KONKRETNE jest w tym filmie takiego niezwykłego - ot niewiele.

Z przykładów samochodowych powiem, że kocham Audi, ale nie będę piał z zachwytu nad modelem A1 - bo to gniot. Miał być Sportback a wyszło "niewiadomoco".

Również uważam np. Daniela Day-Lewisa za najlepszego aktora na świecie i oglądnąłem dokładnie wszystkie filmy z jego udziałem, i choć uważam iż jest to perfekcjonista w każdym calu to nie śmiałbym powiedzieć, że "Chicago. Wyznania Gejszy", albo "Ballada o Jacku i Rose" to arcydzieła tylko dlatego, że zagrał tam DDL.

ocenił(a) film na 10
Wielkot1

Dlaczego mnie się podobał Django?
1. Bajkowość - prosta historia o miłości, walka o kobietę, perfekcyjność ich uczucia. Coś jak w The Drive
2. Dialogi
3. Mistrzostwo Tarantino w budowaniu napięcia podczas dialogów - scena przy próbie kupna Brunhildy (podobna do sceny w piwnicy w Bękartach Wojny)
4. Muzyka była ok
5. Humor - sytuacyjny ale i wstawki dla fanów (np. wspomnienie Waltza o cyrku w Europe - nawiązanie do filmu Woda dla Słoni)
6. Zwroty akcji - człowiek myśli, że to koniec, a przed nim jeszcze 4 końce...
7. I takie ogólnie, nie wiem jak to opisać, ale zaciekawienie - ogląda się to z ciekawością, chęcią poznania zakończenia, którego po Tarantino nigdy nie można się domyślać... Myślę, że to już bardziej kwestia gustu :)

Chociaż było też kilka rzeczy, które nie podobały mi się:
- płytki humor - np. scena z workami na głowach
- za dużo krwi - chyba fajna tylko dla fanów Kill Billa, który mnie się nie podobał

Wielkot1

Wiesz, chyba chodzi o to, że Tarantino z jednej strony ma talent świetnego prowadzenia fabuły (bez zbędnych elementów - wszystko ma znaczenie), z drugiej - i to chyba ludzie nazywają geniuszem - potrafi "między wierszami" dokładać sprzeczne emocje i znaczenia, skojarzenia, nawiązania. Odciska swoją osobowośc we wszystkich filmach - sa nacechowane jednocześnie żartobliwym cynizmem i ckliwością, nie w sposób dosłowny - ale z pewnością jednoznaczny. A ludzie ten ckliwy i cyniczny sposob opowiadania uwielbiają. I raz film wyjdzie - innym razem nie wyjdzie.
I jest część osób, które nie "współodczuwają" z QT - wtedy te filmy mają niewiele wartości, dokładnie tak jak piszesz, tak to powinny oceniać.
Natomiast, nie wydaje mi się, że "kultowość"(okropny epitet) reżysera sprawia, że większości się podoba. Nie jest tak, jak w przypadku np. Jarmusha, że w pewnym czasie, w pewnych kręgach należało się nim zachwycać.
Ja mam podobne jak ty stanowisko w stosunku do WA (woody allen): dobre filmy, ale czym się tu zachwycać?

U mnie w kwestii QT:
Django i Pulp Fiction - najlepsze
Inne - dobre, ale nie obejrzałbym drugi raz
Grindhouse - o mało nie wyszedlem z kina - gniot.
Oczywiście - subiektywnie.

Wielkot1

Spróbuję coś podpowiedzieć w kwestii "geniuszu Django".
1.Aktorstwo - filmy tarantino wymuszają dobrą grę aktorską z prozaicznej przyczyny: zazwyczaj nie mają dynamicznej akcji. Cała "uroda" jego filmów polega na dialogach, teoretycznie zupełnie bezsensownych i powierzchownych, ale jednak za tymi prostymi słowami kryją się naprawdę fajne myśli. "Django" to film przede wszystkim genialnie zagrany (DiCaprio, Waltz - choć nominacja trochę przesadzona, Foxx).
2. Pod przykrywką pastiszu westernu, Tarantino nie dość że wywrócił cały hermetyczny klimat tego gatunku filmów ( bo kto słyszał, żeby "nigger" jeździł na koniu), ale poruszył bardzo ciekawy problem kolonizowanej Ameryki, czyli niewolnictwo.
3. Muzyka - co jak co, ale Quentin zawsze miażdży mózg widzowi jeśli chodzi o doskonałe soundtracki. A w "Django" , podkreślam, że jest to moje osobiste zdanie, we współpracy z Ennio Morricone przeszedł samego siebie.

Wielkot1

Ale zgodzę sie, że wiele osób lubi QT, bo to poprostu "fajne", co mnie równiez bardzo drażni;) A powtórzę już drugi raz pod tym postem, że każdy ma prawo mieć swoje zdanie, byleby popierał je sensem podszytą argumentacją.

Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 8
Wrekonize

I za taką odpowiedź dziękuję :)
Pod wszystkimi argumentami mogę się podpisać - bo sa to konkretne argumenty.
O ile jednak popieram argument 3. To właśnie Argumenty 1 i 2 do mnie nie trafiają, właśnie z uwagi na fakt iż pomiędzy (pełna zgoda) kilkoma genialnymi dialogami i kilkunastu bardzo dobrymi jest mnóstwo dłuzyzn, które mnie odpychają od QT, podobnie z tymi pastiszowymi ujęciami Kilka doskonałych kilka dobrych a reszta taka sobie.

Ale to są właśnie gusty, a z tymi się nie polemizuje - każdy ma prawo do własnej oceny, o ile tylko potrafi ją uzasadnić, co tobie sie udało. - jeden lubi banany inny mandarynki, a jeszcze inny i jedno i drugie.

ocenił(a) film na 8
Wrekonize

Ot tak żartobliwie jeszcze to rzeczywiście porównując dialogi w Django w dialogach "dzieł" pana Patryka Vegi - te pierwsze należy ocenić na 26/10, a do pozostałej większości dzisiejszych naszych rodzimych "tfurców" co najmniej na 16/10 :))

Wielkot1

Polskie kino kuśtyka poza Kieślowskim i kilkoma pojedynczymi filmami ogólnie rzecz ujmując;)

ocenił(a) film na 9
Wielkot1

zacznę od tego, że bracia Coen też mnie nie przekonują.

Jeśli chodzi o Tarantino mogę być jednak subiektywna, gdyż jest on jednym z moich ulubionych twórców - nie uważam jednak że uległam jakiejś modzie na niego.

Przechodząc do rzeczy i starając się jednak mimo wszytsko być trochę obiektywną chciałabym przytoczyć dwie kwestie:
- trzeba oddać że sama tematyka niewolnictwa w konwencji westernu może świadczyć o wyjątkowości tego filmu - bo po prostu czegoś takiego jeszcze nie było na dużym ekranie i w kulturze masowej (lub tez nie jest mi znane ).

- Ciekawe jest w tym filmie też to, że Ameryka tamtych czasów została ukazana z wielu perspektyw - niewolnika, przybysza z Europy, wielkich, potężnych plantatorów, służby, czy przeciętnych mieszkańców. Historia Ameryki tamtego okresu nie jest tak dobrze znana nam Polakom czy w ogóle Europejczykom, dlatego też nie możemy zarzucić że Tarantino ją przeinaczył (jak to było w przypadku Bękartów gdyż mamy zupełni inny stosunek do historii Europy z czasów II wojny światowej).

Już nieco bardziej osobiście Tarantino urzekł mnie też w tym filmie że jest to również historia o przyjaźni, miłości, zemście, okrucieństwie wobec drugiego człowieka. Jako zwykły widz najnormalniej w świecie podobało mi się też to, ze film trzymał w napieciu do końca, momentami był śmieszny, dialogi były genialne, był dobrze zagrany, bardzo dobrze dobrano ścieżkę dźwiękową - spełnił wymagane przez większość widzów warunki. A poza tym był w stylu Tarantino a to juz nie każdy zrozumie i do nie wszytskich ten styl trafia i ich urzeka.

makoto_kino

Nie traktowałbym spojrzenia na niewolnictwo w tym filmie z perspektywy historycznej na poważnie, bo Tarantino się nia bawi i wyłapuje ją żeby podkreślać nietóre elementy. ALe nie miała być to lekcja historii, więc można mu to wybaczyć.

A co jeszcze u Tarantino może odpychać, to okrucieństwo. To jeden z argumnetów, który zawsze przyjmuję, kiedy przychodzi do dyskusji o tym reżyserze i jak najbardziej jest honorowany;)

ocenił(a) film na 9
Wrekonize

nie twierdzę, że Django ma być dla nas lekcją historii - w żadnym wypadku, chodzi mi raczej o ogólny sposób ukazania realiów historycznych, że jest wieloaspektowy ;) i u w Polsce nie budzi takich kontrowersji jak w Stanach własnie (choćby przez nadużywanie słowa nigga)

makoto_kino

Ok, źle zrozumiałem wypowiedź w takim razie;)