Nie wiem, nie widziałęm Lincolna, Argo, Poradniku i innych filmów, ale

Django wg mnie nie powinien zdobyć Oskara. Nic mnie w tym filmie nie urzekło, wolno się rozkręcał, nie wiem co ludzie widza w tym filmie. Dobre aktorstwo i parę dobrych scen (bijatyki, strzelanie) nie uczynią z filmu wielkiego dzieła. W ogóle odlegle lata, klimaty western owskie a tu rap leci. Mówię, film nie przyciągnął mojej uwagi, miejscami nudny był, niczym, nie zachęcał do dalszego oglądania. Uważam ten film tylko za dobry, ale nie za rewelacyjny. Szczerze mówiąc nie wiem dlaczego zdobył takie uznanie. Lubie filmy Tarantino, ale ten mi średnio podszedł. Uwielbiam Wściekłe psy, Bękarty wojny, świetny jest tez Pulp fiction, ale ten o wiele gorszy już był. Nie będę tego filmu nawet przyrównywał do takich majstersztyków jak: Forrest, Leon czy Gran torino. 12 miejsce dla tego filmu to nieporozumienie. Moim zdaniem od tego filmu jest wiele, wiele lepszych. Z tych mniej popularnych filmów, zajmujących odlegle miejsca na film webie lepszym filmem jest np: Nieugięty Luke, Blizny przeszłości czy Wichry namiętności.

Zgadzam się. Widziałem wszystkie filmy nominowane do oscara i też myślę, że Django zasługuje na statuetkę. Nie twierdzę, że reszta filmów jest słaba, ale Tarantino to jednak zupełnie inna liga.

Zależy czego w kinie szukamy. Django to typowy obraz Tarantino, niestety daleko mu do "Pulp Fiction" czy "Bękartów Wojny". Już przyzwyczaiłem się do tego, że Oskary trafiają czasami w dziwne ręce, ale z filmów nominowanych i obejrzanych przeze mnie do tej pory, największe wrażenie zrobiły "Bestie z południowych krain". Nie jest to jednak oczywiście film dla każdego...

No, nie do końca. Owszem, "Django" jest filmem niesamowitym, doskonałym i wbijającym w siedzenie, aczkolwiek pustym, jeżeli chodzi o treść. A konkurencja ma w zanadrzu przede wszystkim właśnie treść. Jak chociażby "Poradnik pozytywnego myślenia", "Lincoln" itp. Ja stawiam, że "Django" Oskara nie dostanie, chociaż gdyby się jednak tak zdarzyło, to będę skakał z radości. Bo, po pierwsze zrobił na mnie potężne wrażenie, a po drugie Tarantino nigdy nie był rozpieszczany Oskarami, a już na pewno nie za najlepszy film : )