Tarantino to reżyser z wyraźną manierą filmowego żonglera schematami. Wykorzystuje ją i eksploatuje, kicz w istocie może być genialny. Jest tu mięso, krew, walka samców, żonglowanie westernowską tematyką. Jest i muzyczny miks, jak zwykle bez ograniczeń czasowych. Czyli bez zaskoczeń! Ale jego filmy to również - a może i przede wszystkim - aktorskie perełki. Jak dla mnie numerem jeden jest tu Leonardo DiCaprio - znów niedoceniony, ale czas jest po jego stronie - genialna robota. No i Jamie Foxx - otacza go jakaś seksualna aura hiper-bohatera, który zdobywa, który odzyskuje, który wygrywa. Z pewnością to nie jest najlepszy film QT - ale trzyma niezwykły poziom.