Czy tylko mnie krew zalewa na zbliżeniach jego twarzy? Dobitnie ukazują jego nienaturalną, ociężałą i otępiałą mimikę podkreślającą, że koleś nie nadaje się do ról pierwszoplanowych. Takimi aktorami zapycha się plan
zdjęciowy, a nie tworzy filmy!
Nie wiem czym innym jak nie wyłącznie kolorem skóry kierował się Pan Quentin Tarantino. Równie dobrze mógł zaakceptować Chrisa Browna w tej roli, było by równie czarno i nic więcej. Bądźmy sprawiedliwi.
DiCaprio, Waltz, Jackson - apogeum aktorstwa.
Oglądałem film pt. "Django Unchained", omawiamy film pt. "Django Unchained". W filmie pt. "Django Unchained" pan Foxx zagrał szalenie tanio.
Koniec, kropka, dziękuję.
ymm, mówisz, że nie nadaje się do ról pierwszoplanowych, nie, że konkretnie do django, to ty zacząłeś uogólniać. Za Raya Foxx dostał oscara. Zagrał genialnie i tylko dla jego gry warto ten film zobaczyć.
Ktoś tu chyba nie oglądał innych ról Foxx'a... (pan kiwq dobrze prawi). W tej roli zresztą też nie ma się do czego przyczepić moim zdaniem. A już tak abstrahując to mimika to nie wszystko w aktorstwie - wielu aktorów w kinie azjatyckim na ten przykład w ogóle jej nie używa. A jak Jamie Foxx jest kiepskim aktorem to ja jestem sałatka z pomidorów...
Nawet gdybym nie oglądał żadnych innych ról Pana Foxxa, dywagując nt. poziomu aktorstwa jaki zaprezentował w filmie, któremu wyrządził krzywdę swoją obecnością, jednak koncentrowałbym się na skrzywdzonym filmie, a nie na stylu kina azjatyckiego. Jesteś sałatką z pomidorów.
Dywagując na temat aktorstwa podaję przykład ze świata zamiast koncertować się na filmie, którego nikt moim zdaniem nie skrzywdził...
Omawiając film, aktorstwo, scenariusz cokolwiek co jest powiązane z rzemiosłem filmowym koncentruje się na danym filmie, którego dotyczą moje wątpliwości, a nie na sałatce z pomidorów czy innych upodobaniach ludzi z odmiennym zdaniem. Boję się takich ludzi jak Ty, przepraszam.
Nie ma czego się bać, zapewniam. To się nazywa inteligencja - nie gryzie i generalnie nie robi żadnej krzywdy.
zgadzam sie całkowicie nie pasuje do stylu Tarantino, pozatym abstrahujac czy dobry czy przecietny aktor jest antypatyczny i niepasuje do rol bohaterow pozytywnych.
Prawda jest taka, że Tarantino obiera kierunki jakie chce i robi kino jakie chce a ty nie masz nic do gadania. Albo to akceptujesz albo nie. To jest facet który nie idzie na układy i realizuje wizję zgodnie ze swoim sumieniem.
Czyli różnimy się tym, że jako fan nie masz własnego zdania i jarasz wbrew wszystkiemu, cokolwiek Tarantino wyprodukuje, natomiast ja deklaruję się i mam takie prawo, że mi takie kino w wykonaniu Tarantino nie do końca pasuje.
Przeistaczasz moją wypowiedź..Tarantino produkuje wiele gniotów (dzisiaj obejrzałem The Man with Iron Firsts i film jest fatalny), ale sam kiedy kręci to z takim oddaniem, że nie potrafię tego nie docenić. Trantino nie jest bezbłędny, nikt nie jest, ale naprawdę z roku 2012 roku żąden film nie zachwycił mnie jak Django. Przyznam się, że jestem fanatykiem twórcy Pulp Fiction, może kiedyś Tarantino przesadzi, ale na razie prawie wszystko mu się udaje. Taki z niego trochę bękart kina. I świetnie rozumiem, że nie każdemu jego twory i decyzje mogą odpowiadać. Ile ludzi tyle opinii.
Czyli chcecie powiedzieć, że wiecie lepiej od Tarantino, kto pasuje do jego stylu. Tak. To ja się cieszę, że jestem sałatką z pomidorów. Przynajmniej nie ciskam idiotycznych tekstów na lewo i prawo...
W mojej opinii powinieneś się zdrzemnąć ze 12 godzin, wrócić tutaj i zastanowić się dlaczego fan Tarantino ma patrzeć beztrosko na niepokojące świadectwo, że mistrz dał powód by być niezadowolonym z jego wyboru. Tarantino może zrobić wszystko. Wszyscy mogą go oceniać. Wszyscy też mogą być jego bezkrytycznymi, sałatkowymi rycerzykami.
Ahaha, nie trafiłeś koleś, żaden ze mnie rycerzyk Tarantino. Django mi się podobał, Bękarty też, ale generalnie to jara mnie trochę inne kino. Ale cóż, zawsze można być internetowym "hejterem" który z niewiadomych przyczyn komentuje na filmwebie skoro powinien pracować w hollywood jako spec od castingu...
Tarantino tez się czasami myli i jego fani wiedza lepiej :D Poważnie to myślę ze sam miał zagwozdkę z ta rola a widząc kogo rozważał chyba jedynym kryterium był kolor skory :) Osobiście z wymienionych postawiłbym jednak na Michael K. Williamsa.
Nie, nie tylko ciebie, ale przy tak dużej liczbie idiotów na tym forum trudno dostrzec pozostałych.
Mi się osobiście bardzo podobała jego gra. Zapisuję go na kolejny wielki plus. Tarantino wie co robi obsadzając role.
W porównaniu do Waltza, Di Caprio czy Jacksona, Foxx zagrał co najwyżej przeciętnie, wręcz nijako. Zdecydowanie najsłabszy punkt tego filmu. Na równi z niepotrzebną rzeźnią ala Rambo na końcu. Gdyby nie Foxx i akcja Rambo na końcu film otarł by się o geniusz a tak jest tylko bardzo dobry.
Też jestem pod wrażeniem DiCaprio, naprawdę rewelacyjna rola, a co do reszty to też bardzo dobrze, wg mnie, zarówno Django jak i pozostali :)
Waltz i DiCaprio świetni jak dla mnie, Fox- przyzwoity ale irytujący był dla mnie Jackson
Mi od początku tego filmu Fox kompletnie się w tej roli nie podobał przy Waltzu i Di Caprio wypadł jak przedszkolak.
Pełna zgoda. Szkoda, że tytułowej roli nie mógł zagrać Michael Kenneth Williams albo Idris Elba.
Masz całkowitą rację. Zresztą, nie tylko przeciętnego widza, ale i większość krytyków filmowych ma zdanie podobne do Twojego na temat roli Foxxa w tym filmie.
Co do samego filmu, jak na Tarantino - pierwsza połowa filmu fatalna, nudna, bez polotu. Całkowite, negatywne zaskoczenie. Niestety. Zdecydowanie nie jest to jego najlepszy film, jak dla mnie 6-7/10 max.
Pozdrawiam i cieszę się, że są osoby na tym forum, które mają swoją opinię i nie boją się jej przedstawić.