Końcówka filmu bardzo mnie rozczarowała... byłoby 10, gdyby nie ten chu* happy end z udziałem murzynów.
Powiem tak. Do momentu śmierci Schultz'a, film rewelacyjny. Niestety później wszystko się schrzaniło. Django niczym Rambo przeciw całemu światu. Pachniało tu Kill Bill'em okrutnie.
Ja dałbym spokojnie 9 ale końcówka faktycznie rozczarowuje. Zatem tylko 7.
Zgadzam się. Z chwilą śmierci Schultza i Celvina film stał się po prostu słaby, nawet charakterystyczny dla Tarantino rozlew krwi jakoś nie zachwycił. Wg mnie Jamie Foxx kompletnie nie uciągnął roli Django, był nijaki i zniknął w cieniu Waltza, Di Caprio i Jacksona. Ogólnie film mocna siódemka.
Ja także odczuwam niedosyt. Właśnie w końcówce dało się odczuc lekkie znużenie, bo dwie najbarwniejsze postacie zakończyły swój żywot. Niestety Foxx nie udźwignął ciężaru roli głównej i dlatego końcówka rozczarowała.