Django jest filmem jak to bywa u kochanego Quentina - na pozór płytkim, z wielką ilością przemocy itp. a tak naprawdę głębokim. Ale jednoczesnie pozwala się nieźle zabawić - scena gdy napastnicy rozmawiają o maskach, wymiana zdań podczas pierwszego spotkania z Candicem, czy nawet sam koniec z okrutną zemstą. A to nie wszystko. Z niecierpliwością oczekuje się co się dalej wydarzy, choć wiele rzeczy łatwo przewidzieć, ale są też zaskakujące (murzynka z niemieckim imieniem, mówiąca po niemiecku). Zdecydowane 10/10.