Ktoś napisał że Tarantino po prostu zrobił filmową bajaderkę, słodką, ale bez konkretnego
kształtu, smaku i koloru.
Dla mnie to nie jest zwykła słodka, i bez konkretnego kształtu, smaku i koloru bajaderka.
Przeciwnie gorzka do przełykania otoczka ze względu na niewolnictwo, z konkretnym kształtem i
kolorem które daje Schultz i Django a najlepsze jest nadzienie w psotaciu
romantycznego wątku które jest słodkie i ciągnące się jak słodki karmel. Tak jak w Bękartach
bałem się że styl Tarantino zostanie okrojony tak samo zostałem zaskoczony, jest
western, są strzelaniny, są oryginalne postaci, niewolnictwo i miłość i wszystko podsycone ogniem
Tarantino. 9/10 dziękuje dobranoc