Quentin Tarantino po "Bękartach wojny" nieco obniżył loty i obecnie robi tylko poprawne (politycznie!) filmy. To zdecydowanie nie jest ta klasa, co Sergio Leone ("Za kilka dolarów więcej", "Dobry, zły i brzydki" czy "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie"). Mnie ten film i za 50 lat nie będzie powalał. Płytki, miałki i banalny.