Technicznie typowy Tarantino dopracowany do perfekcji. Jednak mimo wszystko film wydaje mi się trochę zbyt rozwleczony, nie potrafię stwierdzić czy jestem odrobinę rozczarowany, może miałem zbyt duże oczekiwania, a może nie doceniam tak mocno westernów.
Bękarty nadal pozostaną moim ulubionym filmem od Tarantino, lecz Django również jest warty obejrzenia.
"taa jasne. nie było jeszcze w Polsce premiery to ciekawe jak oglądałeś?"
Skąd się urwałeś kolego? Film jest w necie w świetnej jakości od wczoraj. Widziałem - faktycznie solidna pozycja w twórczości Tarrantino. Niby nic nowego a jednak inny niż pozostałe. Rzecz jasna do kina pójdę a dvd zakupię :)
Nie przesadzajmy, gdybym miał oglądać przykładowo Zack I Miri kręcą porno to czekałbym prawie rok na polską premierę, tak samo Red State. A na te filmy swego czasu czekałem.
Wybacz przyjacielu, ale pomimo tego, że chodzę często do kina to niestety zauważyłem, że jeśli coś nie jest zmierzchem czy inną "kasową produkcją która na bank się sprzeda" to trzeba czekać na nią wieki. Co prawda Django u nas za tydzień będzie i na 100% zobaczę go(ponownie ]:->) w kinie, cóż... Ciekawość zwyciężyła :P Ja już wiem, że to kawał dobrego kina i mogę go Tobie polecić.
@buldok_ Dobry człowieku mający szczęście być teraz w Polsce (zapytasz skąd wiem, że jesteś w Polsce) ponieważ klikając na Twój nick mam podaną Twoją lokalizację - analogicznie gdybyś o tym wiedział wcześniej i wszedł na mój profil dowiedziałbyś się, że niestety przebywam poza Polską. Miłego Dnia!