Kolejny film reżyserii wielkiego Quentina Tarantino nie zawiódł, bez wątpienia udźwignął brzemię jakie wiąże się z samym faktem jak znany jest owy reżyser i czego się od niego oczekuje. Fabuła nietuzinkowa, intrygująca, zaskakująca. Klimat specyficzny, genialnie wkomponowujący się w prawdziwy western. Obsada bardzo wysokiej jakości: (mam tu na myśli dowód na wszechstronność i kunszt Leonarda DiCaprio, świetne wcielenie się w swoją rolę Jamiego Foxxa oraz genialną grę Christopha Waltza, nie można też zapominać o starym wydze Samuelu L.Jacksonie, na temat którego wiele nie trzeba mówić, bo nie od dziś wiadomo, że wspaniale odnajduje się w rolach w których przystaje mu grać). Świetna muzyka i ogólnie całokształt sprawiają, że czas podczas oglądania stosunkowo długiego 165-minutowego filmu leci nieubłaganie szybko. Bez wątpienia "Django" zasłużył na wszystkie otrzymane nagrody, a nawet na więcej. Moja ocena 9/10 ^^.