Za kilka lat będzie o tym filmie mówić się jako "klasyce gatunku". Doskonała rola Waltza. Jestem
świeżo po seansie i z czystym sumieniem daję dyszkę.
10 za nazwisko? Czy poprostu wszyscy twoi znajomi mowia ze film zajefajny i nie masz wlasnego zdania? Ja jestem 2min po seansie i z czystym sumieniem stwierdzam, ze ten film nie zasluguje na wyzej niz 6. Ogolnie nudny to nie jest, ale takie akcje jak ta w Candyland gdzie zginal doktorek to jakas prowokacja... Django niczym niezniszczalny superbohater smiga po domu i zabija co popadnie, az wkoncu trzeba bylo zagrozic zabiciem ksiezniczki aby niesamowity kowboy zaprzestal rozpierduchę, równie beznadziejna jest scena gdy Django wysadza dom na koncu, stoi obok, potezna chawira rozlatuje sie do zera a ten stoi sobie jakby nigdy nic i wali debilny usmieszek niczym z kreskowek disneya. po tych dwoch akcjach opadly mi rece, jak jeszcze zobaczylem ocene na filmwebie, buchnalem smiechem. Gra aktorow bardzo dobra, Di Caprio tez pokazal co potrafi, scenariusz również jest dobry, ale do momentow ktore wymienilem powyzej.
6/10 odemnie, choc i to naprawde wysoko. Film nie najgorszy, ale zdecydowanie za dlugi.
Po pierwsze - taki już jest styl pana Tarantino("rozpierducha", hektolitry krwi) co doskonale widać w KillBill'ach.
Po drugie - trzeba brać poprawkę na to, że ten film to w dużej mierze pastisz...
ciesze sie ze Ktos -podobnie jak ja- zwrocil uwage na role Waltza; spokojny, opanowany, ale jednoczesnie wiedzacy do czego zmierza.
Dr Schultz uzywa jezyka ktory niestey juz zanika...
Przepiekna kwiecista mowa, spokoj ducha i obrobina humoru: to jest TO_!