Pewnie będzie można wyczuć hołd dla jego makaroniarskich westernów.
mam właśnie związane z tym jedno marzenie- zobaczyć w "Django..." choćby w krótkim epizodzie Clinta Eastwooda. To byłoby przekozackie
QT już nie jeden hołd Leone złożył (chociażby "Kill Bill"). W "Django..." również zapewne będzie garściami czerpał z jego twórczości. I dobrze, bo efekt zapewne będzie piorunujący.