Muzyka, która psuje klimat scen. Bezsensowna śmierć Schultza. Po co w ogóle budować taką postać skoro tak głupio ginie? Film przegadany a przez to zwyczajnie nudny. Można było krócej, żwawiej, lepiej. Odniosłem wrażenie, że ten film Tarantino zrobił dla siebie, a widzowie to tylko dodatek, które ewentualnie ma zapewnić zyski.