To Landa, tylko,że z bródką i wąsikiem. Po Bekartach Wojny zacząłem wierzyć w jego talent aktorski, a teraz, nie wiem czy to wina scenariusza czy aktora, znowu zagrał DOKŁADNIE tak samo. Smuci mnie to bardzo bo spodziewałem się więcej bo superlatywach i pozytywnych opiniach o jego genialnej roli.
Waltz zagral w Django tak samo jak w Bekartach? Absurdalna teza. Jesli ktos nie widzi roznicy między Landa a Schultzem to najwyrazniej jest ślepy
Całą jego grę można sprowadzić do sceny z jedzeniem ciastka z Bękartów. Dokładnie taka sama intonacja, te same ruchy, ten sam akcent. Nie wiem, może to wina,że w Django również jest Niemcem, ale żeby od razu grać na jedno kopyto
Coś w tym jest. Ja też miałem podobne odczucia co do Waltza, ale jednak był minimalnie inny. Za to DiCaprio zagrał rewelacyjnie. Czy on w ogóle grał wcześniej takiego skur..... jak tu ? Oczywiście podwójna słaba rola z Człowieka w żelaznej masce się nie liczy. Natomiast Jamie Fox po prostu był, tak jak był w Zakładniku czy Męskiej grze. Nie dostrzegam w nim żadnego specjalnego talentu. Moim zdaniem są inni czarni aktorzy którzy zrobili by to pewnie lepiej. Brawa natomiast dla Samuela L Jacksona. Najlepsza kreacja w tym filmie. Lepsza nawet od DiCaprio. Jak chcesz czasami pogadać o filmach i nie tylko to wpadaj do mnie w komenty. Pozdro i narka. http://www.filmweb.pl/user/Rahabiel/blog/539216#komentarze
To fakt, może zagalopowałem się w swojej ocenie jego talentu. Ray którego zagrał naprawdę świetnie jest dowodem na to że ma talent, ale w Django był niestety zwykły i nijaki.
''Brawa natomiast dla Samuela L Jacksona. Najlepsza kreacja w tym filmie. ''
http://www.filmweb.pl/film/Django-2012-620541/discussion/Najlepsza+w+filmie+jest +rola+Samuela+L.+Jacksona+-+plugawa+i+niesamowita,2110666
Landa i Schultz to dwa oblicza jednej i tej samej postaci. Czy to naprawdę tak trudno zrozumieć?
Chwileczkę, ale ty zdaje się miałeś zastrzeżenia do gry Waltza, i to jemu wypominałeś rzekomy brak talentu aktorskiego? Więc do kogo w końcu masz pretensje o to, że nie zrozumiałeś filmu? Do Waltza, do Tarantino, czy do nas?
Fanatycy Tarantina bronią jego filmów, jego aktorów, wszystkiego. Nawet jeśli to powtarzanie schematów
Strasznie prosty tok rozumowania, komuś film się podobał ma inne zdanie od Ciebie = fanatyk Tarantina.
Mam podobne przemyślenia, http://www.filmweb.pl/film/Django-2012-620541/discussion/Prawd%C4%99+m%C3%B3wi%C 4%85c...+kiepski.,2118577 przepadam za filmami Tarantino ale nie daję kredytu zaufania i wymagam dobrego filmu za każdym razem. Ten wybitnie nie powalił na kolana. Ktoś tu napisał, że Waltz w Bękartach i tutaj to ta sama postać. Może to i swego rodzaju prawda, tutaj i tutaj jest to łowca głów, niemiec, jednocześnie bardzo dworny i bezwzględny. Niektóre postacie w filmach Tarantina powtarzają się w różnych filmach.
Można tak zrozumieć - to ta sama postać, ale pokazana z dwóch różnych perspektyw. Obawiam się jednak, że to faktycznie, tak jak powiedział kolega powyżej - tłumaczenie fanatyków Tarantino. Nazwanie tego w ten sposób ma wydźwięk negatywny, więc nie będę się pod tym podpisywał - powiem jednak, że i ja muszę się przychylić do stwierdzenia, że to naciągana teoria, ale już nie naciągane potwierdzenie tego, że Waltz zagrał po prostu tę rolę identycznie. Zagranie roli dokładnie w ten sam deseń nie jest potwierdzeniem geniuszu i talentu aktorskiego, nie przesadzajmy. Przychylam się natomiast do opinii, że Tarantino specjalnie napisał tę rolę w taki sposób - postać bardzo inteligentna, pełna manier z najwyższej półki, przy tym wyrażająca się bardzo kwieciście i jednocześnie będąca bardzo brutalną i zaskakującą dla niczego nie świadomych adwersarzy :) Pewnie zrobił to właśnie dlatego żeby wywołać podobne dyskusje, w końcu to twórca najbardziej bliski widzom. Przesadą jest jednak doszukiwanie się w tej roli kontynuacji roli z Bękartów. Co jeżeli po prostu tylko do takich ról pasuje Tarantino Christopher Waltz?
Niemiec nie popisał się totalnie niczym, był co prawda drugą PO DiCaprio najjaśniejszą postacią tego filmu, ale to raczej wynika z faktu, że Jamie zagrał fatalnie.
Dokładnie. Schultz/Landa to dosłownie Mortimer/Sentenza z "dolarowej" trylogii Sergio Leone. Przecież już Bękarty Wojny powiewały leonowską estetyką jego westernów (muzyka Morricone - w szczególności ten gitarowy bit przy długich zbliżeniach na twarze). Po Inglorious Basterds już było wiadomo, że następny film Tarantino będzie umiejscowiony w okolicach okresu wojny secesyjnej.
Ale muszę przyznać, że to Samuel L. Jackson powinien mieć nominację do Oscara za rolę drugoplanową. Gdy się pojawił, przyćmił praktycznie wszystkich z Waltzem i diCaprio na czele. To on był prawdziwym antagonistą w tym filmie.
Samuel zagrał świetną rolę, DiCaprio moim zdaniem lepiej, a z Oscarami się zdecydowanie zapędziłeś;)
Dlaczego zapędziłem? Christopher Waltz zagrał tak samo (bo w sumie odegrał tę samą postać) jak w "Bękartach Wojny", za co dostał Oscara. Po co nagradzać go drugi raz za identycznie odtworzenie? To właśnie powinien dostać di Caprio lub Jackson - który z nich był lepszy już jest kwestią dyskusyjną.
Zgadzam się z tym, że Waltz nie zasłużył tą rolą na żadną nagrodę. Samuel zagrał świetnie, DiCaprio ukradł moim zdaniem film, ale żadna z tych ról nie jest taką, która zasługiwałaby na Oscara. Oczywiście to tylko moja opinia;) pozdr
Mój Boże, nie wierzę, że na Filmwebie bywają jeszcze ludzie, którzy mają pojęcie o kinie :). Pozdrawiam, rączkę ściskam!
Bardzo mi miło, ale już nie przesadzajmy - jest tu trochę osób, z którymi można pogadać o kinie :) Oczywiście jest też masa trolli, czy płynna masa bezguścia, ale takich osób się po prostu unika.
Szczerze? Jesteś może drugą albo trzecią taką osobą, na którą tu wpadłam przez ostatnie parę lat. I już nawet nie mówię o oczywistych trollach czy bezguściu rozpoznawalnym na pierwszy rzut oka. Ale często nawet ci stwarzający jako takie pozory wypowiadają się o rzeczach, o których nie mają zielonego pojęcia. Oczywiście zawsze tonem eksperta ;).
Nie jestem przekonany czy to było zamierzone. Waltz prezentuje po prostu taki rodzaj aktorstwa i jedyną różnicą jest scenariusz Bękartów, gdzie jest do cna czarnym charakterem i Django, gdzie mimo parania się takim sobie zajęciem, stanowi bardzo jasny punkt na tle tego całego południowoamerykańskiego gówna. Gdybym nie widział Bękartów, byłbym rolą Schultza uwiedziony, ale to faktycznie kalka. Dodatkowo bardzo przeciętny Foxx, tradycyjnie dobry LDC i REWELACYJNY Samuel L. Jackson. Z wyjątkiem monologu LDC z czaszką, negatywnie zaskoczył mnie też poziom dialogów w Django, bo to była zawsze mocna strona Tarantino.
Do sprawdzenia twojej wiedzy na temat aktorstwa zadam Ci pytanie czy twoim zdaniem Depp jest wielkim aktorem ?
Tu się nie zgodzę. Obejrzyj "Co gryzie Gilberta Grape'a", "Arizona Dream", "Truposza", "Donie Brasco", "Człowieka, który płakał", "Marzyciela", "Sweeney Toda" czy "Wrogów publicznych". Deep ma pewną charakterystyczną manierę, ale pisanie że ciągle gra Sparrowa jest bardzo naciągane.
Czy Brando jest wielkim aktorem? Czy Tadeusz Lomnicki jest wielkim aktorem? Czy Al Pacino to wielki aktor?
Co to za beznadziejne pytanie i dlaczego się mianujesz osobą, która ma jakiekolwiek prawo do weryfikowania kogoś wiedzy na temat aktorstwa?
Moim zdaniem również, chociaż Al jednak trochę odstaje od pozostałej dwójki. Oczywiście to subiektywna opinia. Ty to zdanie również podzielasz, może Pan Leszek nas polubi, albo da gwiazdkę jako znawcom kina? Huhu zapowiada się miło ;)) pozdr
nie podzielam. pacino>brando. ale: raz ze obaj sa wielcy. 2 ze brando jest wybitniejszy bo to on zaczal uzywac metode stanislawskiego w ameryce (wiec przed pacino-bo jest straszy), 3 ( co wynika z drugiego): pacino jako nastepne pokolenia mial sie od kogo uczyc i szkolic. wiec znak rownosci sie nalezy. lomnickiego nie oceniam bo za malo widzialem (chodz ktos powiedzial, ze to najlepszy polski aktor w historii, ale pewnie z uwzglednieniem rol teatralnych)
Za rolę Wernera w Przypadku Łomnickiemu należą się tylko i wyłącznie pokłony:) Filmy z okresu najlepszych lat Łomnickiego miały pewne charakterystyczne cechy, które powodują, że było często ciężkie do przełknięcia, ale jego ról nie da się nie oglądać z zachwytem.
Co do Brando nie mam nic do dodania, chociaż kilka pozycji w jego filmografii nie powinno się znaleźć.
Pacino ostatnio nie stara się w ogóle, bierze co leci i jak leci. Aktorem jest wielkim - to na pewno Carlito Brigante jest moim absolutnym the best.
Myślę dokładnie tak samo, od razu w pierwszym minutach filmu da się zauważyć podobieństwo gry Waltza w filmie "Bękarty wojny" i "Django". Bym powiedziała nawet, że jego gra jest identyczna, jego sposób mówienia itd. Każdy kto widział oba filmy na pewno to zauważył.
Ale nie powiedziałam, że to wada ;) Po prostu zdziwiło mnie to podobieństwo gry. Swoją drogą bardzo lubię oba filmy i samego Waltza.
Pisałem to samo jakiś czas temu i też przezywali mnie od ślepców. Waltz w Django, to Landa z Bękartów, tylko w gorszym wydaniu. Ale cóż. ludzie nie rozumieją, że można mimo odróżniających się postaci (dobry - zły), zagrać je w ten sam sposób, albo co najmniej w sposób bardzo zbliżony. Wynika to chyba z niewiedzy i ignorancji. Nie zwracają uwagi na takie rzeczy, a potem piszą że Waltz jest kapitalnym i wszechstronnym aktorem. Skutek tego taki, że Christoph lada dzień będzie w Top 10 aktorów, a stworzył jedną świetną kreację i jej dwie kopie (Woda dla słoni i Django). Fajnie jednak, że coraz więcej ludzi to dostrzega. Fanatycy jednak będą iść w zaparte, choć w głębi duszy wiedzą, że mamy racje.