PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=620541}

Django

Django Unchained
2012
8,3 520 tys. ocen
8,3 10 1 520084
8,4 96 krytyków
Django
powrót do forum filmu Django

No cóż Tarantino niestety nieco mnie rozczarował tym razem. Jakby to powiedzieć za mało Tarantino w Tarantino. Dialogi które były zawsze mocną stroną jego filmów są tu płytkie i bynajmniej nie porywają z kilkoma wyjątkami (scena z Hillem). Aktorzy jakoś tak nie przekonują i chyba najlepiej wśród nich wypada DiCaprio i Jackson a to za mało jak na tak długi film. Cała historia mogłaby trwać spokojnie do 2 godzin a nie ponad dwie zwłaszcza że film ma bardzo nierówne tempo i dobre sceny przeplata ze słabymi i nudnymi. Na koniec jeszcze krwawa jatka i tyle napisy koniec. Niedosyt pozostał.

ocenił(a) film na 6
rony123

Zgadzam się w 100%. Tyle ochów i achów słyszałem o tym filmie. W końcu obejrzałem. Niestety ale scenariusz płytki i przewidywalny. Najpierw rzeźnia na murzynach (jeje biali się pośmieją) potem rzeźnia na białych (jeje czarni się pośmieją) The End. I między tymi rzeźniami można zobaczyć świetną role Caprio, Waltza no i niech będzie Jacksona. I w zasadzie tyle. Film technicznie słaby, montaż tragedia. Muzyka mało nie spadłem z krzesła. O dziwo muza bardzo dobra ale nijak "podpięta" do filmu. A kawałki hh przy scenach walki kowbojskich zupełnie mi nie pasowały do klimatu filmu. Niestety dla mnie to jeden z najsłabszych filmów mistrza Tarantino.

rony123

Otóż to, za mało Tarantino.
Dialogi, te osobiste wycieczki z dala od głównego wątku, które Tarantino zawsze wtrąca, są tu zwyczajnie nieciekawe, nużące. Film ma mało treści. Scenariusz naprawdę słabiutki. Ja się zawiodłem, oczekiwałem czegoś lepszego niestety.
Nie zgodzę się co do aktorstwa, bo poniżej przeciętnej nie spada, a zdarza się, że i wyskoczy (choć trochę) ponad nią, więc to dla mnie na plus.

Ochy i achy biorą się raczej z przyjęcia tego filmu przez krytyków, którzy robią mu dobrą reklamę. Widz idzie na film, a że pewnie widział Tarantino wcześniej i wie czego się spodziewać z grubsza, dostaje to w okrojonej z treści i większego sensu formie i wychodzi z kina przytłoczony zrywami akcji po przydługich, nic nie wnoszących przestojach, myśląc sobie "stary dobry Tarantino". A jak się zastanowi czy obejrzałby tenże film drugi raz... ciekawe ilu tych widzów to faktycznie zrobi.

A podsumowując to Tarantino idzie na łatwiznę... najpierw "Bękarty..." - jak to miło pomarzyć. Teraz Django. Tarantino daje ludziom, czy może Hollywood, sprawiedliwość, której w prawdziwej historii zabrakło. Stąd przychylne przyjęcie tych średnich filmów w środowisku. Stąd odskocznia do dobrej reklamy.

gre__g

"Ochy i achy biorą się raczej z przyjęcia tego filmu przez krytyków, którzy robią mu dobrą reklamę."
Rozgryzłeś to gre__g, krytycy dobrze przyjęli ten film, a teraz ludzie się zachwycają, nawet ci którzy nie czytali opinii krytyków. Oni podświadomie to wiedzą i stąd się biorą te "ochy i achy". Brakowało mi tutaj takiego wybitnego psychologa i socjologa. Teraz już wiem, wcześniej myślałem, że film się ludziom po prostu podobał, dzięki za bezcenne info.

"Widz idzie na film, a że pewnie widział Tarantino wcześniej i wie czego się spodziewać z grubsza, dostaje to w okrojonej z treści i większego sensu formie i wychodzi z kina przytłoczony zrywami akcji po przydługich, nic nie wnoszących przestojach, myśląc sobie "stary dobry Tarantino". "
Dobrze, że ja nie wiem czego się z grubsza spodziewać. Bo wtedy jeszcze pomyślałbym, że sens i treść to główne cechy kina spod ręki Tarantino.