Poszedłem do kina obejrzeć ten film nie po to aby szukać w nim nawiązań do starych westernów
czy innych rzeczy które tu ludzie wypisują...chciałem obejrzeć film Tarantino, a ten film jest
dosłownie kwintesencją Tarantinowości :D Znakomity soundtrack, świetne dialogi, kilka kwestii,
które zapadają w pamięci ("I like the way you die boy"), typowe dla Tarantino brutalne sceny, i
epickość głownego bohatera. Jako fan QT, stawiam ten film na równi z Pulp Fiction. Zakochałem
się w tym filmie i obejrze go jeszcze nie jeden raz.
Ciekawa film. Trzeba to przyznac panu Tarantino ze potrafi opowiadac historie jak malo kto. Pytanie to tych co juz widzieli. Czy Samuel Jackson/kamerdyner w domu Dicaprio byl kulawy bo podpieral sie o lasce czy tylko udawal przed swoim panem? Pod koniec rzuca laske i robi kilka krokow jak zdrowy?
Django mówił, że osoba czarna handlująca niewolnikami jest jeszcze niżej niż niewolnik.
Kamerdyner nie handlował, ale on dbał tylko o swój zad. Co do laski, może być i przeoczenie reżysera ;)
Chociaż może jak myślał, że może odejść wolno wstąpiły w niego siły :D Nie widzę powodu dla którego miałby udawać, że kuleje.
Po rzuceniu laski powiedział "I caunt 6 shots nigger" (może myślał, że puści go wolno za to, że jest czarny, no ale po tym jak z usmiechem odesłał go do roboty jako górnik nie spodziwałbym się uwolnenia), a na to Django "I caunt 2 guns nigger" haha poprostu kocham ten film :))