Mam wrażenie, że film jest wypaczeniem mentalności ludzi w roku 2008. Główny bohater jak i reszta to niedojrzałe dzieci, wychowane na Comie, Sadistiku oraz teledyskach typowych dla lat 90. Gra aktorska jest płaska, mimo, że film został zrealizowany przez ludzi zajmujących się teatrem. To wszystko weszło w jedną fuzje - wszystkie wątki skopane, gra aktorska leży, brak widocznej ręki reżysera w filmie, scenariusz to improwizacja, główny wątek "tibi et igni": bohater nawet nie potrafił wymówić poprawnie tej sentencji w filmie (która nie ma żadnego powiązania w dalszej części filmu, w którym znajdujemy bezsensowną przemoc uzasadnioną szaleństwem głównej postaci).
Sensu trzeba szukać samemu i ciągle mrużyć oczy na niedopatrzenia, zmarnowałem na ten fim 30-40 minut, nie obejrzałem uważnie całośći bo w pewnym momencie zacząłem przewijać. To "arcydzieło" jest błędem i jako taki może robić za przykład dla przyszłych twórców polskich pt. "Co w filmie można jeszcze z......ć".