Córeczka tatusia pokazała pazur, nakręciła film, który mnie konkretnie zmasakrował! Przez cały seans kojarzył mi się z jednym filmem, genialnym Hitcherem Harmona, i chyba trudno o lepsze skojarzenie. Chory, kapitalnie poschizowany, przesiąknięty czarnym humorem kryminał. Dawno nie widziałem filmu, w którym każda pojawiająca się postać byłaby ostro przerysowana, ale i jednocześnie tak cholernie wiarygodna, wniosek: ludzie to jednak niezłe pojeby ;) W ogóle rozpisanie postaci to czysty majstersztyk, a sceny (wraz ze znakomitymi dialogami) z ich udziałem urywają łeb przy samej dupie - zabawy gliniarzy na pustynie, trzy wozy na międzystanowej, wizyta u ćpuna, finał. W ogóle casting udał się jak mało który, a nasza dwójka "agentów" dała popis, że hej! Ormond seksowna, wyrachowana i niesamowicie pociągająca, a Pullman... każda scena z jego udziałem to taran, w finale dosłownie mnie rozłożył na łopatki (to udawanie ulatniającego się gazu, ah to trzeba zobaczyć!). A i formalność - realizacyjne cudo, szczególnie zdjęcia. Film na co najmniej dwa razy. Oglądać, cholernie polecam! 10/10