Nie jestem fanem starych filmów, ale ten muszę przyznać, że ten pozytywnie mnie zaskoczył. To znaczy spodziewałem się dobrego filmu, ale z dopiskiem "jak na tamte czasy", ponieważ jak dziś oglądam starsze filmy to często bywa, że na tle dzisiejszych już nie robią takiego wrażenia jak na widzu który oglądał je gdy powstały. Nie oszukujmy się możliwości techniczne i budżety filmów były wtedy niższe. Odpowiednia muzyka czy zdjęcia przecież bardzo pomagają stworzyć odpowiedni klimat filmu. Często stare horrory nie są już dziś prawie wcale straszne, thrillery już nie wciągają tak bardzo i nie trzymają w napięciu, a efekty specjalne jeśli takowe są, to co najwyżej wzbudzają lekki uśmiech.
Ten film jednak naprawdę dobrze mi się oglądało, aktorzy świetnie zagrali, fabuła była ciekawa, film mnie naprawdę wciągnął i wcale nie nużył. Nawet nie przeszkadzała mi czasami trochę drętwa muzyka, jedynie ten wyskok w końcówce Roat'a na biedną Susy spowodował, że zamiast się przestraszyć buchnąłem śmiechem :P Chyba chciał jakiś olimpijski rekord pobić tym susem. Ale ogólnie oceniam film bardzo dobrze i nie piszę tego z żadnym sentymentem, po prostu mi się podobał 8/10.