PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=5115}

Doczekać zmroku

Wait Until Dark
1967
7,6 7,4 tys. ocen
7,6 10 1 7356
7,2 16 krytyków
Doczekać zmroku
powrót do forum filmu Doczekać zmroku

A mogło być tak pięknie. Już nazwiska Hepburn i Arkin świetnie rokowały... a i do thrillerów oraz starych filmów, mam słabość.

Pierwsza połowa filmu rzeczywiście była bardzo dobra, nietypowy, oryginalny pomysł, ciekawa intryga, do tego sprawnie zagrana. Potem niestety robiło się coraz gorzej.

Najbardziej chyba irytującą rzeczą było postępowanie głównej bohaterki - Susy (Audrey Hepburn) po tym jak domyśliła się, że wszyscy trzej niespodziewani goście to oszuści/kryminaliści. Czemu nie chciała oddać tej lalki? Zwłaszcza, że nie była to jej własność, nie wiedziała co tam jest... plus była słabą kobitką, do tego niewidomą, a zakapiorów było aż trzech. Ja wiem, że oddanie lalki równałoby się z zakończeniem filmu (chociaż...), ale ekipa mogła trochę bardziej pogłówkować zamiast iść na łatwiznę poprzestając na nieco (a raczej bardzo) naiwnym pomyśle, w którym Susy nie oddaje lalki "bo nie i już".

Do tego, pod koniec robi się schematycznie, the end zwyczajnie mnie nie zaskoczył, był wręcz mocno przewidywalny.

Ten film miał całkiem spory potencjał na porządny, niebanalny thriller, niestety potencjał ten nie został do końca wykorzystany... szkoda, wielka szkoda.

ocenił(a) film na 6
huulaka

Niestety, muszę się zgodzić: do połowy, nawet 3/4 świetnie, ale potem - słabiutko. Poza wspomnianymi mankamentami: w finale naprawdę trudno uwierzyć, że bohaterka jest niewidoma. Rozwiązań sytuacji było kilka, choćby wyjść do sąsiadów, czy nakazać małej zadzwonić po policję - oba nieco mniej ryzykowne niż czekanie na bandytów.

ocenił(a) film na 7
huulaka

moim zdaniem nie chciała oddac lalki, bo wiedziała, że wtedy nie będzie im potrzebna i mogą ją zabić. pod koniec mówi "dobrze, oddam ci lalkę, ale nie rób mi krzywdy"

huulaka

Co ty chcesz od filmu był super-bardzo mnie wciągnął.A może suzy pomyślała
że jak odda lalke to ja zabiją a jak nie będzie chciała to nie zabiją bo
będą chcieli wiedzieć gdzie ją ukryła hmm?Taki duży a taki głupi

ocenił(a) film na 9
huulaka

Ja się tylko skoncentruje na motywie lalki. Na przykładzie, który podał założyciel tematu widać jak słabo, statystycznie rzecz biorąc, ludzie mają rozwiniętą wyobraźnie. Jak coś nie jest powiedziane wprost, to między wierszami nie potrafią nic zobaczyć. Zero własnej interpretacji. Film jest rodzajem sztuki, który również daje pole do rozwoju myślenia abstrakcyjnego. Każdy film, który stwarza taką możliwość jest o tyle wartościowszy.

A skoro założycielowi tej wyobraźni zabrakło, to ja sobie pozwolę przedstawić swoją interpretacje: Bohaterka to osoba o ograniczonym poczuciu bezpieczeństwa z wiadomych powodów. Jednak z jej ułomnością fizyczną nie chcą pogodzić się jej naturalne instynkty. Wcześniej była pewną siebie kobietą, która to nadal gdzieś w niej tkwi. Wydaje mi się, że ta właśnie część jej osobowości i odwaga, która ją cechuje nie chce oddać lalki, ponieważ nie chce przegrać Podświadomie chce sobie udowodnić,że potrafi się sama obronić. Tak jakby była normalną, sprawną osobą, chce wygrać. Jest to potrzeba akceptacji samej siebie, ta kobieta przez cały film walczy nie tylko z bandziorami, walczy też z własnymi demonami. Ten film posiada przecież równoległy bardzo istotny wątek - ukazuje portret psychologiczny człowieka z świeżo nabytym kalectwem, który próbuje odnaleźć się w nowej dla niego rzeczywistości. Przecież to jest oczywisty klucz do zrozumienia dlaczego Ona działa tak a nie inaczej.

Magia starych filmów kryminalnych jest tak silna, właśnie dlatego, że nie wszystko jest oczywiste i wyłożone kawa na ławę. Trzeba tylko uruchomić myślenie, a nie tylko gapić tępo w ekran.

Ciekawa jestem innych interpretacji. Zapraszam do dyskusji.

ocenił(a) film na 10
goslawa25

DOKŁADNIE!
ja mam wyobraźnię aż zanadto rozbujałą i tak to właśnie odbierałam już podczas pierwszego oglądania tego znakomitego filmu!
uwielbiam go i oceniam najwyżej!
najistotniejszy jest dla mnie w tym filmie właśnie portret psychologiczny!
goslawa25 - jesteś Wielka!
serdeczne dzięki za ten wpis!
pozdrawiam !

ocenił(a) film na 6
goslawa25

Interpretacja całkiem ciekawa i szczerze przyznam, że może za bardzo nastawiłem się na tradycyjny thriller, nie starając dostrzec się czegoś więcej... tylko może. Tak czy owak, wątek "walki z własnymi demonami" praktycznie w ogóle nie został w filmie nakreślony z tego co pamiętam i wcale pewien nie jestem czy twórcy rzeczywiście mieli to w zamyśle, czy to tylko wybujała nieco interpretacja. Zwłaszcza, że praktycznie przez cały film Susy była naiwną, słabą kobitką, nawet gdy miała te waleczne (powiedzmy..) przebłyski to mimo wszystko na waleczną lwicę nie wyglądała... raczej na zdesperowaną. Dodajmy do tego, że w zasadzie już na początku dzwoniła po policję, a starcie z opryszkami było wymuszone przez sytuację (nie miała się do kogo zwrócić, gdy okazało się, że wszyscy są podstawieni)... no i przez to, że nie chciała oddać tej lalki... zaprawdę nie dostrzegłem tam momentu przemiany w kobietę, która chcę walczyć o swoje, pokazać, że jest w pełni sprawna. Tak jak mówię, dla mnie to wyglądało jakby ona była zmuszona do konfrontacji, a nie odwrotnie.

Moim zdaniem to po prostu kolejny film z serii "Słaba-Kobieta-Przeciwko-Zbirom" i mimo wszystko uważam, że choć interpretacja ciekawa, to jednak mało ma wspólnego z generalnym zamysłem tego filmu.

PS. Z wyobraźnią i interpretacjami nie mam problemu, wręcz przeciwnie. Zwyczajnie wydaję mi się, że w tym wypadku obie te rzeczy są zupełnie zbędne. Pozdrawiam tak czy owak :)

ocenił(a) film na 9
huulaka

Hmm, a odważna kobieta, która walczy to oczywiście ktoś typu Angelina Jolie z Tom R....chyba za prosto myślimy i tak jak wcześniej wspomniałam musimy mieć wszystko dosłownie. Oczywiście że ona jest słaba i wystraszona, ale to nie oznacza, że taka osoba w sytuacji ekstremalnej nie uruchomi instynktów obronnych i tu wraca klucz do zrozumienia działania bohaterki - portret psychologiczny postaci nie mógł być w tym filmie rozwinięty, ponieważ jest w tle, między wierszami, jego widać w bohaterce, jego nie trzeba wyjaśniać. Myślenie abstrakcyjne - jeśli by było rozwinięte to wyjaśnienie mojej interpretacji byłoby zbędne.

ocenił(a) film na 6
goslawa25

Myślenie abstrakcyjne, wyobraźnia, czytanie między wierszami, oh i ah, tak te cechy podkreślasz, że tylko pogratulować wypada.

Tylko mimo wszystko uważam, że nijak się one mają do tego filmu i jest to dorabianie sobie ideologii do prostej, nieco kulawej niestety fabuły.

Odważne kobiety "objawiają" się pod różnymi postaciami, jednak żeby nazwać je odważnymi jakieś, mniej lub bardziej widoczne cechy muszą ów kobiety (w ogóle ludzie) spełniać. Uważam, że na siłę starasz się ich doszukać u Susy, wcześniej mówiłaś o kobiecie walczącej z własnymi demonami, teraz o instynkcie obronnym.

Instynkt obronny jest cechą naturalną prawie każdej żyjącej istoty, rzadko przesądza o tym czy ktoś jest odważny czy nie. Jaki portret psychologiczny? O czym my tu mówimy? Najpierw pisałaś, że to bardzo ważny, równoległy wątek, teraz, że to tylko "tło" i widać go w bohaterce... nie, w bohaterce widać tylko strach, nieudolność i desperację - otrzymujemy wręcz obraz słabej kobiety, a jej waleczne przebłyski są nielogiczne, wręcz chaotyczne. Końcowy efekt jest taki, że oto obejrzeliśmy film jak to w słabą, niewidomą kobietę nagle, ni stąd ni zowąd wstąpił na moment duch walki, który to rozłożył bandziorów na łopatki. Ten duch na prawdę wziął się znikąd i na dobrą sprawę nie ma żadnego związku z główną bohaterką. Po prostu się zjawił i pokonał "tych złych". Oczywiście morał taki, że nawet sucha, niewidoma kobitka jest w stanie poradzić sobie w walce ze złem i występkiem. Przecież to raz, że jest trywialne jak cholera, dwa że pokazane w tym filmie kompletnie od czapy - a co za tym idzie nieudolne; nawet ten płaski morał nie został do końca spełniony - bo mimo wszystko na koniec i tak myślimy o Susy jako o słabej, nieudolnej, desperackiej kobicie, której nagle coś odbiło. Tak - odbiło, nie było tam żadnej przemiany, żadnej walki z własnymi demonami, żadnej racjonalności, tak jakby sobie nagle postanowiła "Aaa co tam, powalczę sobie z tymi opryszkami".. i powalczyła.

Na prawdę, fajnie gdy ludzie różnie sobie interpretują filmy, rozkładają je na części pierwsze itd.. tylko tu nie ma nic do rozkładania.

PS. Wystarczy zajrzeć do mnie na chwilę by zobaczyć, że nie jestem wielbicielem filmów akcji, szczególnie z Panią Jolie w roli głównej.

ocenił(a) film na 9
huulaka

Ja widzę kobietę wystraszaną, słabą i z ogromną potrzebą poczucia bezpieczeństwa, która jednocześnie jest bardzo zdolna (jej szkoła), inteligentna i która wyszła za bardzo wymagającego człowieka (baaaardzo ważne).

Na początku nie chciała walczyć ze swoim kalectwem, z codziennością (kolejne próby samodzielności, wyjazdy męża, trudna dziewczyna, której nie można do końca zaufać) i choć zdanie się na innych byłoby dla niej łatwiejsze, jej mąż wymagał od niej samodzielności i siły (którą musiała w sobie odkryć) - walczyła.

Potem ta sytuacja z bandziorami. Dała się wciągnąć w całą tę farsę (naiwności odmówić jej nie można) - najpierw walka o swojego ukochanego, potem - gdy się zorientowała, o co w tym wszystkim chodzi - walka o swoje życie. Ona nie podjęła decyzji, że pokona trzech niebezpiecznych, złych zbirów - zaistniała sytuacja ją do tego zmusiła. Walczyła (choć nie była silna fizycznie, przemieniła swoją ułomność w zaletę - krok do pogodzenia się z losem).

Pod koniec wkroczyli mąż i policja. Ona nie musiała już być silna, więc znowu zachowywała się jak słodka laleczka. A mąż? Nie zwrócił uwagi na ciała, nie pytał o więcej, zobaczył, że ona żyje, po czym ucieszony z jej "samodzielności" przywołał ją do siebie i cierpliwie czekał, aż ona z jakimiś krwawymi plamami na sweterku podejdzie do niego - sama (swoją drogą - BURAK!! ;D ).

Dla mnie motywem jej działania były wymagania męża i chwili obecnej, utrata poczucia bezpieczeństwa i świadomość, że jest zdana tylko na siebie (ewentualnie mogę się zgodzić, że był to instynkt obronny). Wspaniała postać małej - wielkiej kobietki. Całość dość jasna.

Osobiście - kocham to stare, nieco naiwne kino z wszystkimi tymi pompatycznymi, teatralnymi gestami. :)

ocenił(a) film na 8
Le_ChatNoir

W moim odczuciu przerysowana ocena męża. Ja odebrałem go inaczej. Moim zdaniem no widział w niej piękną, inteligentną, wrażliwą, zdolną, niezwykłą dla niego kobietę. Kobietę z którą chciał być dla niej samej, jej cech charakteru, osobowości etc... Nie z litości dla jej niepełnosprawności. I te właśnie pozytywne cechy starał się w niej budować (odbudowywać), wspierał ją nie pomagając i wyręczając we wszystkim, czyniąc ją zależną od siebie i innych ale budując w niej poczucie pewności siebie. Nabywane właśnie przez ćwiczenie, doświadczenie i stawianie wysokich (ale nie za wysokich) wymagań. Chciał, żeby potrafiła dawać sobie radę w sytuacji kiedy nie ma go blisko, i aby sama miała pewność, że sobie poradzi. On nie chciał mieć niewidomej mistrzyni świata. Chciał mieć u swego boku szczęśliwą kobietę.

Zgadzam się trochę z ostatnią sceną... w takiej sytuacji mógł nie stać jak kołek, mógł chociaż wyjść jej na przeciw lub wyciągną rękę... ale to nie zmienia mojego ogólnego wrażenia na jego temat.

ocenił(a) film na 6
huulaka

Zgadzam się. Film naciągany - bohaterka mogła zwyczajnie oddać lalkę. Poza tym irytowała mnie Gloria, momentami zbyt wielkie emocje u Audrey (widać, że lepiej czuła się w komediach/romansach) i to że w ciągu dziesięciu minut przez dom przewinęło się czterech gości, cztery razy zadzwonił telefon, co w cale Susy nie zadziwiło. Również czuję się zawiedziona, ale tragicznie nie było ;)

ocenił(a) film na 10
dancewithangel

a moim zdaniem Hepburn udowodniła, że potrafi grać w innych gatunkach filmowych,bardzo podobała mi się stworzona przez nia kreacja..film często leci na TCM,widziałam go już 3 razy ;)

ocenił(a) film na 6
Holly__Golightly

Kocham Audrey, ale jej gra "ataku paniki" zwyczajnie mnie irytuje ;)

dancewithangel

Gdyby oddała lalkę, zabiliby ją. Jest wyraźnie o tym mowa, a na koniec filmu jest tego potwierdzenie.

Śmieszy mnie trochę to, że niektórzy oceniają zakończenie na schematyczne, banalne... Wybaczcie, ale w tamtych latach ten film pewnie ustanawiał nowe standardy, a dopiero przez następne dekady kolejni twórcy kopiowali takie zakończenia.
Klasyka.

Naprawdę trzyma w napięciu.

ocenił(a) film na 5
Cameron_2

Gdzie to jest powiedziane i przez kogo? Zresztą nie wiem po co mieliby ją zabijać, to tylko by więcej kłopotów narobiło ... ale whatever.

I jakie nowe standardy? To jest film z 67 roku, taki przebieg akcji jak i zakończenie już dawno były banalnym schematem, który to zresztą schemat, również o wiele wcześniej, łamali inni twórcy.

Można się spierać o interpretacje (choć to moim zdaniem oczywiście bezsens), ale pisanie, że ta produkcja wzniosła coś nowego do sztuki filmowej to już jest absurd.

PiotrekTrzynastego

W takim razie to mój błąd.
Nie widziałem lub widziałem niewiele filmów z tych czasów, które w ten sposób trzymały w napięciu.

ocenił(a) film na 5
Cameron_2

W takim razie mało widziałeś chłopie, ale od czego jest filmweb ;)

W podobnym tonie, choć rozumniej i bardziej stylowo, kręcił chociażby Hitchcock; warto od klasyka zacząć.

PiotrekTrzynastego

Na razie 871 filmów. Jasne, że z chęcią poznam dzieła klasyczne lub/i te, które miały wpływ na kino.
Interesuje mnie to i chciałbym znać różne spojrzenia.

Mhm : )

ocenił(a) film na 5
Cameron_2

Słusznie zaznaczył PiotrekTrzynastego, że w filmie nie zostało nigdzie powiedziane, że Susy zginie, jeśli odda lalkę - to jest już interpretacja fanów tego obrazu, w moim przekonaniu nadinterpretacja.
Co do zakończenia - moje spostrzeżenia mocno zbiegają się z tymi przedstawionymi przez poniższego użytkownika o nicku audrey_h. To było dość komiczne: je*ać trupy - ważne, że Susy żyje, choć jest cała we krwi! Mnie jednak widok zdemolowanego mieszkania i dwóch świeżych trupów poważnie by przeraził i sparaliżował, podczas gdy Gloria, mała dziewczynka, śmieje się i radośnie podbiega do Susy. Rzeczywiście bardzo optymistyczny krajobraz - rozwalone mieszkanie, krew i trupy, wszyscy się cieszą.
I jeszcze ten komentarz Sama - "Susy, świetnie sobie radzisz!". Ja pie*dolę, to jest dopiero surowość w ocenie. "Świetnie sobie radzisz" powiedziałbym niewidomej kobiecie, gdyby samodzielnie poodkurzała mieszkanie, albo zrobiła obiad - ale ta laska sama załatwiła jakichś podłych, profesjonalnych przestępców! A Sam na to rzuca tak prozaiczny tekst jak "świetnie sobie radzisz", jakby chodziło o jakieś codzienne czynności typu zamiatanie. To już nie jest radzenie sobie, tylko heroizm i geniusz! Boże, ma gość wymagania, naprawdę.
Ogólnie pomysł z niewidomą kobietą broniącą się przed zbirami jest naprawdę fajny, ale film mimo wszystko dość dziecinny i naiwny. Jak dla mnie, powinno się do niego podchodzić raczej na luzie, bez wnikliwych analiz, bo nie jest to jakieś wielowymiarowe dzieło. Wieje takim trochę "Kevinem samym w domu": Kevinem jest jednocześnie Gloria - mała dzielna dziewczynka, jak i Susy - bojowa niewidoma broniąca domu przed łotrami. Te wszystkie sztuczki i akcje są takie właśnie "kevinowe", choćby ten wazon z kwiatami, którym Susy rzuciła w opryszka.

huulaka

Tak abstrahując od tematów odnośnie portretu psychologicznego i banalnego zakończenia - mi nie podobało się, gdy dziewczynka z mężem Susy i policjantami weszła do domu potykając się o ciała: jak normalny człowiek by na to zareagował? Ja bym wrzasnęła, popłakała się, cofnęła ze wstrętem tudzież ze strachem, nie wiem, nie miałam okazji przeskakiwać przez zwłoki, ale na pewno JAKOŚ bym to przeżyła. A tu nic! Przecież to jeszcze dziecko, doznałoby traumy! Mąż też sobie nic z tych trupów nie robił, jakby stanowiły stały element wyposażenia domu.
No, to taki jeden z minusów, które zauważyłam. Ogólnie mimo tego bardzo mi się podobał, ciekawy.
Pozdrawiam wszystkich i apeluję o niewyzywanie się. Jesteśmy cywilizowanymi ludźmi, stać nas na trochę kultury (mimo odmiennych poglądów).