Nie czytałem wcześniej żadnych interpretacji filmu, ale chciałbym podzielić się własnymi refleksjami na temat filmu. Moim zdaniem głównym wątkiem filmu jest konflikt między autorem i bohaterem.
Autora symbolizuje Tom, natomiast główną bohaterką jest oczywiście Grace. Tom ma obsesję na punkcie wzbudzania refleksji wśród innych (odbiorców dzieła autora) i doskonalenia ich duszy. Wierzy jednak, że moralizowanie wprost, np. opowiadanie o tym, że należy być bardziej szlachetnym wobec innych, nie działa tak skutecznie jak "ilustracja". "Ilustracja" to po prostu dzieło autora lub jego wybrana forma - np. fabularyzowana opowieść w formie powieści lub filmu, przypowieść itp. Tom chciał pouczyć odbiorców swojego dzieła na temat ich ułomności, o tym, że nie potrafią doceniać darów, które otrzymują. W tym celu wykorzystał bohaterkę, którą jako autor po prostu by stworzył. Tom w zasadzie miał szlachetne zamiary, chciał udoskonalić duszę odbiorców swojego dzieła. Aby osiągnąć swój cel i pouczy innych, poddał Grace różnym cierpieniom. Cały czas tylko pozornie jej współczuł i towarzyszył, jednocześnie pozostając biernym wobec jej cierpienia. Grace była w końcu tylko narzędziem, którego potrzebował, aby osiągnąć swój cel, czyli pokazać ludzkie ułomności. Jednocześnie jako autor musiał wczuć się w pozycję innych bohaterów dzieła, czyli innych mieszkańców Dogville. Ostatecznie zrozumiał, że sam jako autor nie jest wcale wolny od ułomności, o których pisał, bowiem opisał te ułomne postacie inspirując się swoimi własnymi mrocznymi żądzami - o tym zdał sobie sprawę pod koniec historii, co wytknęła mu sama Grace. Tylko pozornie był szlachetniejszy od negatywnych postaci, o których pisał. On sam wyniósł się ponad innych na moralnym piedestale.
Jeśli chodzi o samo zakończenie, odczytuję to jako zemstę postaci, która wynosi się ostatecznie ponad słabości jakimi obarczył ją autor, które tylko pozornie i według autora były cechami pozytywnymi (np. nadmierna tolerancja na grzechy innych). Ostatecznie bohaterka wznosi się moralnie ponad autora i wymierza mu karę, jako równie ułomnemu co bohaterowie, których stworzył.
Co uważacie o takiej interpretacji?