szczerze mówiąc obiecywałem sobie nieco więcej po tym filmie. przede wszystkim mocno już miejscami się zestarzał, a niektóre sztuczki realizatorskie zwyczajnie bardziej bawią niż imponują. najbardziej jednak irytował mnie główny bohater: rozmemłana niemota jakich mało, płaczliwy mięczak bez żadnego charakteru. trudno komuś takiemu kibicować i chyba to najbardziej mnie rozczarował w tym obrazie. na szczęście jest tu dobrze wyczuwalny urok starego kina, który tak mnie pociąga, więc w trakcie seansu raczej się nie nudziłem. ale i tak góra 6/10.
Film sie zestarzal?Nie bardzo pasuje mi takie stwierdzenie do kina z 1931 roku,ten film zawsze byl "stary"pamietaj,ze krecono go 80 lat temu.A wspomniane realizatorskie sztuczki?;masz zapewne na mysli F/X ktorych uzyto ukazujac przemiane Jekyll/Hyde,jak na te lata,to naprawde wysoki poziom.Nie wiem,czy znasz powiesc,bo R.L.Stevenson stworzyl postac doktora wlasnie jako rozmemlanego,placzliwego mieczaka,a Hyde jest jego kompletnym przeciwienstwem...
Zgadzam się z każdym słowem. Jednakże film się wydaje miejscami trochę pocięty, zbyt wielkie skróty fabularne porobili. Szkoda, bo mógł to być film rewelacyjny.