Gł. bohater grany przez Pricea na samym końcu wyjaśnia wszystko zaproszonym na przyjęcie i nam widzom. Opowiada jak to żona go zdradzała bo była z nim dla pieniędzy i jak to wraz z kochankiem chcieli go zabić. Ostatecznie on "ofiara" "broniąc" dał nauczkę tejże parze. Pyta się na sam koniec wszystkich czy jest wobec tego winny, co ma być oczywiście pytaniem retorycznym...
I to właśnie mnie zirytowało, wszystkiemu winna okazała się kobieta!
Co ciekawe bogacz miał przed nią chyba ze 3 żony i wszystkie prawdopodobnie nie żyją, obecna zaś oskarża go o chorobliwą zazdrość i co za tym idzie pewnie i zaborczość. Kto jest tu więc ofiarą a kto łotrem?
Mr. Loren nie jest żadną ofiarą skoro specjalnie zaprosił dr. Trenta, zmuszał żonę do udziału w przyjęciu, włożył ślepaki do pistoletu i podwiesił szkielet :)
Ale nie! Pod koniec dekady 50th to kobieta jest wszystkiemu winna...no cóż...
A wg. mnie w końcówce pan Loren mógłby otrzymać zasłużona karę np. z rąk sił nieczystych :D