Po raz kolejny ciężko mi ocenić Fulci'ego. Fabuła potrafiła mnie wynudzić, no i zdecydowanie wolałem jak przy muzyce był Fabio Frizzi. Z drugiej strony nie było wcale tak źle, dwie przepyszne sceny gore, które przewijałem kilka razy, aby w pełni się nimi nacieszyć, finałowe starcie z zombiakiem oraz w miarę fajny klimat sprawiły, że da się to spokojnie przetrawić.
W ogólnym rozrachunku najbardziej podobała mi się druga część trylogii, czyli "The Beyond".