Zabawa konwencją (trochę jak u Tarantino), fajny scenariusz, kupa śmiechu, dobra rozrywka, polecam...ale film jest lepszy jeśli nie wie się o nim za dużo, a najlepiej nic nie wiedzieć... i oglądać z piwkiem w ręku. :)
Inna sprawa, że wiele osób, zwłaszcza tych młodszych (nastolatki?) tudzież nie grzeszących inteligencją, nie ogarnia tego filmu, nie dostrzega puszczania oka (mimo, że jest puszczane bez przerwy i bardzo wyraźnie) i wydaje im się, że to horror - pewnie stąd tak niska ocena. Żenada. :p Te osoby powinny raczej pozostać przy swoim "Zmierzchu" i Justinie Bieberze. :)
[Trochę SPOILER] W pewnym momencie myślałem, że to już koniec filmu, i uważałem, że film jest tylko OK... Ale to nie był koniec, a film nie był tylko OK. :)
"tudzież nie grzeszących inteligencją, nie ogarnia tego filmu [...] i wydaje im się, że to horror - pewnie stąd tak niska ocena. Żenada" Żenadą jest promowanie filmu jako horror, i robienie widza w balona. Jeśli wybieram film z gatunku "horror" to chce oglądnąć horror a nie komedio - horror, czy cholera wie jak określić tego typu "twór". Film jest również "produktem", tak jak każda inna rzecz za którą się płaci, a widz jest konsumentem. Jeśli ktoś Ci wciśnie lewy produkt w sklepie czujesz się oszukany, i ja tak się czułam podczas oglądania tego filmu. Dla kogoś kto do kina chodzi często i nie szkoda mu wydać powiedzmy raz w tygodniu 20 zł to ok. można ten film zaliczyć do "ciekawego" doświadczenia, (miał być horror była miazga), ale jeśli kogoś nie stać na takie wydatki, a idzie do kina się "pobać" a nie pośmiać a tu na ekranie pojawiają się sceny parodiujące horror no to chyba jest coś nie halo. Pierwszy raz w życiu miałam ochotę wyjść z kina w trakcie seansu, jednak nie powiem, z czasem nawet mnie to zainteresowało ( w sensie " ciekawe czego twórca filmu jeszcze się nawąchał ") i na kilku scenach się śmiałam ale między innymi z siebie że tak sie dałam nabrać. Po wyjściu z kina nie potrafiłam sklasyfikować tego filmu i nadal nie potrafię więc go nie ocenię, choć przez chwilę miałam podobne skojarzenia do Ciebie - też przemknął mi przez myśl Tarantino, jednak po dłuższych przemyśleniach - grzech porównywać jego twórczość z tym "horrorem"
Hmm, ja na szczęście nic o filmie nie wiedziałem przed jego obejrzeniem i nie widziałem żadnych trailerów, a poszedłem do kina dla rozrywki. Zgadzam się, że to nie powinno być promowane jako horror (nie wiem, czy taki był zamysł twórców, czy może RACZEJ dystrybutor w Polsce się nie zainteresował albo może celowo wprowadził w błąd). Niewątpliwie w większości takich przypadków wpłynęło i wpłynie to negatywnie na ocenę filmu - więc potwierdzam, że w takim przypadku nie trzeba być mało inteligentnym, żeby film źle ocenić, nie przewidziałem takich okoliczności. ;)
jak się chodzi do kina rzadko, to bym bardziej powinno się kilka razy poczytać recenzje, albo przynajmniej jakieś opisy filmu, na który się idzie. Ja jakoś nie miałem problemu z dotarciem do informacji, że ten film to parodia na długo przed seansem.
Bazujesz na reklamach, to cóż, jesteś raczej frajerem, który daje się naciągać - pretensje miej do siebie...
cóż drogi keeveek'u tak się składa że się z Tobą zgodzę i przyznam rację, sfrajerowałam się na całej linii ufając chwytliwym tekstom w stylu " Piła była przy nim jedynie niewinną zabawą" - nie oczekiwałam po tym filmie tego że będzie jakiś bardzo ambitny, jednak oczekiwałam chociażby czegoś podobnego właśnie do "Piły". Przeważnie zapoznaję się z recenzjami i ocenami filmów na które idę do kina, tym razem nie było takiej możliwości bo pomysł na kino pojawił się spontanicznie, bazowałam jedynie na tym co przeczytałam na plakacie i co widziałam w telewizji. Zrobiłam tak pierwszy i ostatni raz, jednak zdania nie zmienię i nie mam zamiaru mieć pretensji do siebie jak twierdzisz, bo trailery też nie powinny mijać się z prawdą.
film i owszem, mogl przypominac, lub jest komedia. jednak nie ma nic wspolnego ze stylem tarantino ;)
no to jest coś, czego ja nie zrozumiem nigdy. Nie wiem, jak można podjąć decyzję o wydaniu 20 zł na półtoragodiznny seans spontanicznie. Dziwi mnie to, bo Polacy nagminnie włąśnie tak do kina chodzą.
Widać to zwłaszcza po tym, że do kina na seans najwięcej ludzi wchodzi... w ciągu 5 pierwszych minut filmu. Czyli przyszli do kina, wybrali na szybko tytuł i potem są rozczarowani.
W repertuarze kina jest kilkanaście filmów, naprawdę warto poświęcić kilka minut i wybrać film odpowiedni dla siebie.
Jeżeli chodzi o źródło informacji o filmach, to ja polecam ten portal:
http://www.rottentomatoes.com/m/the_cabin_in_the_woods/
ponieważ, nawet jak ktoś nie lubi spoilerów, to wystarczy że przeczyta króciutki opis pod "tomatometerem" i od razu wiadomo, czego się po filmie spodziewać.
Widać też, że amerykańscy widzowie potrafili docenić ten film, a polscy nie. Ciekawe, jaka w tym wina dystrybutora, który rozreklamował ten film jako coś w stylu (beznadziejnej zresztą) Piły.