... co to miało być? Stereotypowy przegląd amerykańskiej kultury? Ćpun z dużym bongo, szma-ta, pseudo sportowiec, yntelygent i niby-dziewica? Standardowa obsada każdego filmu! Do Sigourney też szacunek straciłem za grę w takim szmatławcu! Skoro mieli składać ofiary to po co ten cały cyrk z bieganiem po lasku...
Się pytasz, odpowiadam. To nie przegląd społeczeństwa ani standardowa obsada filmu, a kanon. Kanon gatunku zwanego "slasher", który film niniejszy stawia na głowie (stąd w gatunku na filmwebie pojawia się "Satyra"). W "normalnym" slasherze masz "bieganie po lesie". Tu masz jeszcze drugie dno i drugą linię narracji/fabuły w postaci obserwujących wszystko ludzi.
Radzę poczytać o slasherach, a najlepiej obejrzeć kilka(naście), by zacząć dostrzegać powtarzające się schematy. Tyle z mojej strony.