Nieprawdopodobne, ale specjalnie dla filmu Dom Zły postanowiłem założyć sobie konto na filmwebie. Powodem takiego czynu jest fakt, że ocena którą owa produkcja tutaj dostaje, dla mnie odbiega zdecydowanie od realiów które prezentuje sobą ten film. Aż korci zadać pytanie, czy pracownicy ITI nie mają czasem wtyczek na tym portalu i celowo nie mieszają w komentarzach/głosach.
Ominę samą promocję filmu (wystarczy, że większość gwiazd TVNu moczy się na antenie w związku z tym filmem).
Teraz kilka podstawowych kwestii:
1. Dźwięk - bolączka większości polskich produkcji. Tutaj mamy same smaczki. Muzyka zagłusza dialogi, raz głos jest silny, raz słaby, etc.
2. Muzyka - to żart! Są momenty, że brzmi to niczym soudtrack do filmów instruktażowych emitowanych w szkołach technicznych na fizyce w latach 90... Czy my naprawdę nie mamy artystów, którzy podjęli by się zadania i napisali coś co dało by się słuchać?
3. Zdjęcia - kolejny żart. Męcząca praca kamery, zbyt wiele ciemnych elementów (pewnie producenci stwierdzą, że to celowy zabieg) i tylko jeden wysięgnik...
4. Klimat - a w zasadzie jego brak. Owszem, czasy komuny, milicji i ubeków to temat rzeka, dodatkowo Polska pijąca i okolice Przemyśla... Mimo to, brakuje jakichkolwiek kontrastów. Ten, kto zza granicy obejrzałby ten film, stwierdziłby, że Polska (i nasze wsie) to był/jest jeden wielki pijacki k**dół.
5. Gra aktorska - tutaj nie wszyscy są do bani. Ksiądz, Dziabasowa - fajnie zagrali. Dziabas też całkiem całkiem, Mróz ujdzie. Reszta to kpina! Jak ci ludzie w ogóle zaliczyli akademie?! Pytanie: czy ci aktorzy kiedykolwiek byli pijani? Albo chociaż widzieli zachowanie osoby mocno wypitej? Dramat! Dodatkowo ten wymuszony bełkot plus kiepskie nagłośnienie i pół filmu to archiwum x.
6. Scenariusz - tu nie ma się co czepiać. Ten film mógłby być naprawdę klawy, gdyby sprzedali licencję amerykanom. Życie.
Mamy końcówkę roku 2009. Nie wiem, czy kiedykolwiek Polsce uda się osiągnąć poziom, jaki Stany miały w latach 80. Ta postkomunistyczna mentalność, kompleksy, ustawiane castingi i bezguście spartolą każdy scenariusz. Ludzie, myśmy skopali nawet Wiedźmina! Dzieło, które mogło nas rozsławić na cały świat!
Ps. kontem oka oglądam Anię z Zielonego Wzgórza na Polsacie. Jestem pewien, że nawet tego na dzień dzisiejszy nie potrafilibyśmy nakręcić. Straszne.
A dla mnie polskie kino "ambitne" jest całkiem niezłe. "Dom zły" jest super, ekstra klimat i wciągająca akcja, cały czas coś ciekawego się dziej, niezła gra aktorska. Razem z "Wojną polsko-ruską" jedne z lepszych filmów tego roku. Dajmy na to taki film jak "KATYŃ", niby uznany, światowej sławy reżyser (oskar), a film wyszedł przeciętny i chwilami usypiający. Choć "Dom Zły" troszkę przypominał mi taki teatr telewizji, to jednak klimat jaki stworzył był rewelacyjny.
Wiesz co, hattric 2, generalnie zgadzam się z Tobą w ocenie (choć chyba - tak sądzę po tym jednym, dwóch Twoich zdaniach - nie w interpretacji, ale tylko słabe filmy wyczerpują się w jednej interpretacji) "Domu złego", ale nie da się ukryć, że ahajlasz ma trochę (a nawet trochę więcej niż trochę) racji: w Polsce brakuje... kurcze, jak to nazwać... dobrego (dobrego, podkreślam) kina rozrywkowego. Takiego, jakie się czasem udaje robić Machulskiemu w jego niepolitycznych komediach - w "Vinci" albo w obu "Vabankach". Takiego, wiesz: zamawiasz wielką pizzę, otwierasz dobrze schłodzone piweczko, nóżki na stół, dupa w fotel, świeża paczka papierosów pod ręką i relaks, relaks... Jak popatrzysz na najlepsze polskie filmy ostatnich, powiedzmy, dwudziestu lat, to z punktu widzenia normalnego, inteligentnego widza, który po prostu chce sobie odsapnąć wieczorem po ośmiu godzinach w biurze, można się pociąć: "Dług", "Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną", "Plac Zbawiciela"... No super, wszystko to filmy wybitne, ale podpisuję się wszystkimi kończynami pod postulatem, żeby kręcić też czasem coś mniej wymagającego - nie durne komedie, ale właśnie jakąś fajną rozrywkę na poziomie, jakiś, bo ja wiem, polski odpowiednik "Zmierzchu" chociażby (to przecież film całkiem udatnie zrobiony, a przy tym bez najmniejszych pretensji do czegokolwiek). O, albo Czesi: dlaczego nie stać nas - mentalnie, nie finansowo - na nakręcenie "Koli", "Samotnych", "Butelek zwrotnych", "Guzikowców"? Filmów, które mówią o rzeczach ważnych w sposób absolutnie ludzki i przy których można się naprawdę nieźle odprężyć. Bo faktycznie wyjdzie, że jesteśmy wszyscy straumatyzowanymi ponurakami z pięknym zestawem paranoi na punkcie historii/rodziny/Pana Boga etc. I nie muszę tego rozrywkowego kina oglądać, ale fajnie by było, gdyby Ci, co chcą, nie mieli do dyspozycji wyłącznie czegoś, za oglądanie czego trzeba się wstydzić.
dzieki, własnie dokładnie o to mi chodziło. dzięki za dosande wyrażenie tego, co ciężko mi było ubrać w słowa.
No, no - tylko nie dosadne, se wypraszam... (taki żart: tak na wszelki wypadek tłumaczę, że żart, espeszjali for Marusz, jakby znowu na mnie skoczył, że zjadłem wszystkie rozumy i się przeczulam na swoim punkcie). Ale dzięki. I tak w ogóle to uważam - tak jak hattric 2 - że "Dom zły" można też oglądać ze sporą satysfakcją jako ponurą rozrywkę, jako grę z konwencją horroru/thrillera, bez całego tego bagażu egzystencjalistycznego/politycznego/historycznego/rozliczeniowego czy co tam kto chce. I chyba nie będzie to z tego punktu widzenia wiele bardziej podejrzana rozrywka niż "Siedem" albo "Milczenie owiec".
Jeszcze słówko odpowiedzi innym Szacownym Dyskutantom.
@alpagaSatanas
Wielka zgoda co do jednego: stwierdzenie, że "Dom zły" jest zły, bo nie hamerykańszeński, jest kuriozalne. A że obcowanie z kulturą jest dziś podporządkowane jednemu, niezbyt wymagającemu, kanonowi estetycznemu - cóż, też się niestety nie sposób nie zgodzić... A Twoje a propos loo hasło bym jednak zmienił (przepraszam, czepiam się) - we fragmencie - na JUHC. Skądinąd loo chwali się znajomość Lema Stanisława - ten AWRUK to bodaj z "Bajek robotów"...
@eternal idol
Z Preisnerem jest ten problem, że on uwierzył, że jest Wielkim Kompozytorem, a tak naprawdę - przynajmniej wedle mojej (i nie tylko mojej) skromnej wiedzy muzycznej - to jest to ktoś na poziomie ciut tylko wyższym niż Rubik (tylko że ten ostatni uczciwie niczego ani nikogo nie udaje). No i OK, muzyka Preisnera dobrze zagrała choćby u Kieślowskiego, ale... ale... ajj, no nie lubię tego kabotyna, i już! A Trzaska zrobił moim zdaniem kawał dobrej roboty w "Domu złym" - tyle że free jazz (czy tam yass, jak oni to nazywają) to w ogóle muzyka ekstremalna. Ale nie dajmy się zwieść, że to tylko takie sobie popiskiwanie: daj Boże, żeby każdy z nas tak sobie radził z saksofonem.
Nie ma co. Autor MA trochę racji w swoim temacie.
Ja też tego szumu nie rozumiem.
A jak zobaczyłem hasło "W stylu Tarantino" a potem obejrzałem film, to nasunęła mi się od razu myśl - zacofany Polski naród... Autor hasełka obejrzał może 100 filmów w swoim życiu, rzucił hasełkiem i myśli że ma racje. Żenada...
alpagaSatana
"Dom Zły" faktycznie może przypominać teatr, uderzyło mnie podobieństwo do "Kuracji" świetnego teatru telewizji z Bartkiem Topą w roli głównej.Szukam reżysera patrze...Wojtek Smarzowski
Kto lubi ciężkie polskie kino,polecam.
Ras_Democritus
Świetnie to ująłeś nie sposób się z Tobą nie zgodzić bo z jednej strony nie negujesz tylko doceniasz kino typu "Dług" czy "Plac Zbawiciela" a z drugiej jasno pokazujesz mi luki w polskim kinie.
Faktycznie nie ma filmów relaksujących a tym "Janosikiem" to żartowałem trochę.
zgadzam się z autorm tematu, mocnooooooo przereklamowany film, muzyka doprowadzała mnie do szału (ten saksofon) i przez 80% filmu chlali, kultowy to jest "Mis" a nie ten film co zasłużył może na 3/10. Dziś dzięki promocji z każdego filmu robią "kultowy", zaczyna mnie to drażnic. Nie zachwycajmy się byle czym!
Ras Demoscritus - zgadzam się z każdym Twym zdaniem , hehe o dziwo, bo nigdy nie chce mi sie komentowac wypowiedzi takich oszolomow typu Mariusz czy Marusz, pal szesc jak sie zwie, w kazdym razie, zobaczylam Twoja swietna odpowiedz-riposte i nie moglam sie nie powstrzymac by Ci jej nie pogratulowac. Wracajac jeszcze na chwile do krecenia ambitnych "komedii" czy "filmow lekkich" ja bym powiedziala, ze to nie tylko my mamy problem z nakreceniem tego rodzaju ekranizacji. Moim skromnym zdaniem ogolnie ciezka sztuka jest zrobic dobry film o zabawnej tematyce, byc moze Polakom przychodzi to z jeszcze większą trudnością i po prostu nie nalezy po "polskiemu" ;) narzekać tylko szukać takich filmow gdzie indziej, a nowi, mlodzi tworcy niech szukaja swiezych inspiracji i zmienia cos na przyszlosc?
ludzie to bardzo dobry film czego wy od niego chcecie?? Jeśli coś jest zbyt trudne i niezrozumiałe prosze tego nie komentować...
Najlepszy polski film od czasów Psów... wszystko co w nim było jest nieziemsko lepsze od tych komedii na jakie w Polsce wybuchła moda. Dla Mariusza powiem tylko jedno... Jaki film taka Muzyka... jeżeli spodziewałeś się kina Amerykańskiego to idź na Avatara.
Najlepszy polski film.... nie wierzysz możesz mi skoczyć...
Film jako jeden z niewielu dostał ode mnie 9/10.
Nie wszystko musi wyglądać jak w amerykańskich superprodukcjach dla mas.
'Dom zły' czerpie z bardzo prostych środków, wyciągając z nich na prawdę wiele.
Popieram autora blogu. Jestem swieżo po obejrzeniu tego "arcydziela" i z przykroscia stwierdzam ze polskie kino jak bylo tak jest na DNIE. Widzialem wczesniej "Wesele" Smarzowskiego i bylem tamtym filmem bardzo pozytywnie zaskoczony.Ale jak to w Polsce sie przyjelo, rezyser-debiutant po nakreceniu jednego solidnego filmu(patrz M.Piekorz,P.Trzaskalski) kreci nastepny ktory najczesciej jest zwyczajnym gównem,badz nieudana kopia pierwszego. Tutaj sytuacja jest identyczna. Po dobrym "Weselu" Smarzowski nakrecil zly "DOM ZLY"[nazwa filmu czesciowo mowi sama za siebie].Dlaczego mam takie zdanie?
1.Scenariusz-zmarnowany swietny pomysl na film,akcja niemilosiernie sie dluzy, dialogi sa zle prowadzone a co najistotniejsze scenarzysta zapomnial chyba o inteligencji widza serwujac splot wydarzen ktory nawet jak na film jest zbyt glupi(zootechnik Stec na ktorego donosi jakas kobieta zwerbowana przez SB,ale dziwnym trafem Stec okazuje sie byc gejem i tym samym ksiadz jest swiecie przekonany ze zostal zamordowany bo przeciez gej nie mogl spedzic nocy z kobieta czy chociazby noz ktorym wczesniej podejrzany grzebie w dupie porucznika a nastepnie sluzy za dowod zbrodni popelnionej na nim)
2.Dzwiek!!!!!!! Takiej makabry i kakofonii dawno juz w filmie nie slyszalem.Widze ze na forum "fachowcy" juz zaczynaja sie wymadzrac ze jest to najwyzszych lotów Jazz.Jesli to ma byc najwyzszych lotow Jazz to ja pie...dole caly ten gatunek muzyczny
3.Zdjecia.Obraz w ktorym kamera "skacze" mogl sie podobac w filmach typu Blair Witch Project ale tutaj nie buduje zadnej grozy tylko zwyczajnie wku..wia.Do tego postacie jakby nie wyrazne plus jedna wielka szarosc krajobrazu.Ja rozumiem ze film podchodzi pod kryminal ale klimatu grozy nie da sie zbudowac wszechotaczajaca szaroscia.
Podsumowanie:zero grozy, zero napiecia ,przewidywalnosc i sztampowosc. Smarzowski moze co najwyzej stopy lizac braciom Coen:P
gra aktorska to majstersztyk. z prawdziwa przyjemnoscia patrzylem na glowne kreacje...
zdecydowanie lepszy niz rewers...
Popieram założyciela tego tematu.
Film przed chwilą obejrzałem i strasznie żałuję straconego czasu
A.//