pokazują mi z lubością pieczonego i jedzonego człowieka, to ja proponuję Men behind sun puszczać po teletubisiach niebawem.

Dawniej było gore, jako podgatunek. Dziś gore jest we wszystkim, jako wabik na widza, w byle dziełku jak Doomsday, w byle thrillerze jak Untraceable. Więcej, paskudniej, bardziej pomysłowo. Zniesmacza mnie już upychanie flaków na każdym wolnym centymetrze celuloidu, jeśli potrzeba mi takich wrażeń, poszukam na odpowiedniej półce.

Zwykle mi ich nie potrzeba, a każdy niemal twórca kina "akcji" za punkt honoru stawia sobie jakieś pokazanie jakichś idiotycznych sposobów malowniczej śmierci. I dlatego każdy kolejny Hannibal był gorszy, i dlatego Rambo przekwalifikował się na rzeźnika.

Szkoda mi i tęskno do tradycyjnych podziałów...