Bardzo lubię filmy pokroju "wirus zaatakował ludzkość i zostaje garstka ocalałych". Doomsday jednak średnio mi się podobał. Moim zdaniem fabuła sciągnięta z "28 dni później". Muzyka sciągnięta z "28 tygodni później" (scena kiedy Ron((Robert Carlyle)) biegnie do łodzi przez łąkę i gonią go zombiaki) ta sama muzyka jest w kilku momentach "doomsday" np. na końcu kiedy bohatera "przywozi" głowę solla.
Kolejną rzeczą która mi się nie spodobała to wątek średniowieczny, po co go w ogóle było go wdrażać do filmu. Jedynym plusem dla tego filmu to efekty, i to że jest został wyprodukowany w GB, a stamtąd filmy są najlepsze :)
Lepiej jeszcze raz obejrzeć stare ale jare 28 dni później :P