Poprzeczka po ostatnich paru filmach Clinta stała bardzo wysoko. Nie jest to film z półki Gran
Torino czy Za Wszelką Cenę, ale nadal, jest to film, który ogląda się z przyjemnością. Eastwood powraca, pewnie nie tak jakbyśmy tego chcieli, ale z pewnością nie w sposób, którego musiałby się wstydzić .Seans nie dłuży się, kamera i muzyka działają jak należy, aktorzy są świetnie dobrani do swoich ról,
całość, mimo że momentami dość banalna, ani razu nie zniżą się do poziomu amerykańskiego syfu z Aniston czy Diaz.