Jak na film z Clintem, osnuty w tematyce sportowej, chyba mu bliskiej (patrząc na kilka innych tytułów), to jednak film dość przeciętny. Specjalne akcentowanie wieku i kondycji Gusa w niczym tu nie pomaga, a momentami zakrawa na podkreślanie "oczywistej oczywistości". Rola Justina Timberlake'a również, nie owijając w bawełnę, słaba i iście familijna. Co ten film zaś ma ciekawego do zaoferowanie? Postać Clinta (mimo wszystko charyzmy się nie gubi), nieodżałowany T-1000 i zgrabna oraz swobodnie grająca Amy Adams. Ciekawie pokazano, jaki człowiek może mieć stosunek do sportu i jak to wpływa na jego psychikę oraz wartość wewnętrzną, determinację oraz postrzeganie przez innych. Za to duży plus. Ale generalnie naciągane 6/10.