Film zaskakująco denny.
I to już nie chodzi o to, że prosty i nie ambitny bo taka komedia nie musi ( choć może- porównajcie choćby " Lepiej być nie może") nieść wielkich przesłań ani kadzić o tym ,jak żyć ;-)
Lekkie i przyjemne komedie są- wydaje się- atutem Aniston. Podobał mi się bardzo film " Marley i ja" - z tych ostatnich znaczy się.
Ale ten film to klapa.
Wyświechtany scenariusz- no ile można wałkować ciągle to samo.....o byłym i byłej
( a przecież można tak cudownie jak np. w " To skomplikowane") , którzy drą ze sobą koty ale tak naprawdę to wciąż czują miętę do siebie i oczywiście z biegiem akcji lądują jakże : spontanicznie" w starych, dawnych miejscach z historią... itp.
Tandetne przepychanki słowne i głupie zwroty akcji. Zupełnie nieprzekonywujące ironizowanie głównych bohaterów.
Blee - jestem zdegustowana. Zagrali jak umieli najlepiej- Dla Aniston to przecież stara dobra bezpieczna rola, no ale......jeden aktor filmu nie czyni. Z wyjątkiem majstersztyków kina, ale ten gniot nawet nie podchodzi pod szkic do owych.

Filmy miłe lekkie i przyjemne spełniają swoją pożyteczną odstresowującą rolę ale..... żeby takie były potrzeba widza trochę zaciekawić - czymkolwiek: akcją, bohaterem, zabawnym dialogiem...
Tymczasem ten scenariusz określiłabym jako zestaw: " refresh -copy - paste"