40 lat oglądam filmy, no i w miarę w stanie jestem określić po rzucie oka na plakat, obsadę i opis, na ile to dobre będzie, no i nie spodziewałem się tutaj wiele, ale i tak czuję się oszukany. Nie jest przeciętnie, jest słabo i to dość mocno słabo.
To jest baznadziejnie opowiedziana historia, tak dzieje się wszystko i nic. Mamy seryjnego zabójcę, ale nagle w sumie polega to na łapaniu skorumpowanych policjantów. Końcowy zwrot akcji tak nic nie wyjaśnia i w ogóle cała historia pozostaje totalnie otwarta. No i jeszcze ta natchniona narracja z offu, nieudane retrospekcje, oraz postacie wrzucone bez celu do historii i sztampowe zabiegi wywołujące emocje.
Nawet ten Gibson to oszustwo. Rola trzecioplanowa. W sumie tylko akta ogląda i nagle wyciąga od czapy foto sprawcy, ale okazuje się, że ten typ wcale nie morduje seryjnie niuni, tylko przypadkowo akurat ma ciało w bagażniku.
Seans był istną męką. Nikomu nie polecam.