Fanem anime nie jestem, ale to nie zmienia faktu, że moja opinia na temat filmu będzie
obiektywna. Mam dwie teorie na temat reżysera: Albo chciał zbesztać dobre imię anime
ośmieszając je, albo jest totalnym idiotą. Film w całej swej okazałości jest nudny od początku
do końca. Przeniesienie Goku (przede wszystkim zrobienie z niego takiej cioty jak w filmie) do
jednego z amerykańskich miast to jakaś porażka (szkoła średnia, samochody, ubiory itd.)
Myślałem, że jeżeli robi się film na podstawie anime to należy trzymać się wszelkich reguł jakie
obowiązywały w oryginale. Wyszło gnojownie. Tego filmu nie da się oglądać (na gastro można
się z niego co najmniej śmiać w niebogłosy, tak podejrzewam). Sama fabuła jest nieziemsko
mizernie poprowadzona, a wątki które miały śmieszyć były żałosne. Jest to szczerze mówiąc
jeden z najgorszych filmów jaki widziałem w życiu.
3/10 Nikomu nie polecam.